Sobota
16 wrze¶nia
Nagle w pod¶wiadomo¶ć każdego z nas wdarł się, niczym skalpel, dĽwięk budzika, chirurgicznie znacz±c granicę między snem a jaw±. To już była ta godzina! 5:30! Dzięki statystykom Uolka, wyszło nam, że musimy wyjechać najpóĽniej o 8:30. Ale prom był o 7:00. I jeszcze trzeba było przetransportować wszystkie graty na przystań, nie mówi±c o obowi±zkowym ¶niadanku i porannej kawusi. Dlatego musiała to być 5:30. Wstali¶my. Czę¶ć z nas zajęła się ¶niadaniem, pozostali pakowali to, co się dało na zmianę z pobytem w łazience. W ten oto sposób udało się nam wyrobić ze wszystkim na czas. Na przystań musieli¶my odbyć dwa kursy, bo jeszcze zabierali¶my do Polski czę¶ć rzeczy, które nie zmieszcz± się Kubie jak będzie wracał za dwa tygodnie. Kuba dotrzymywał nam towarzystwa. Nie mieli¶my pewno¶ci, czy to wszystko się zmie¶ci na samochodu.
warto klikn±ć