|
|
|
|
|
|
|
|
4 Peaks |
Dzień 1
Nasz ostatni etap wyprawy (Puna) rozpoczęli¶my 12 - godzinn± podróż± samochodem na trasie Mendoza – Tinogasta provincia Catamarca (około 800 km z Mendozy). Po wcze¶niej zgłoszonej pro¶bie o pozwolenie na Ojos del Salado okazało się, że mamy permit ale do odebrania w Santiago de Chile.
Szybka decyzja: spróbujemy bez pozwolenia!
warto klikn±ć
|
|
Dzień 9
To samo, co wczoraj - tyle tylko, że tym razem zostajemy na noc w dwójce (5190 m). Wieczorem zaczyna trochę wiać.
warto klikn±ć
|
Już przed rozpoczęciem wyprawy wiedzieli¶my, że dostęp do bazy głównej Mercedario będzie utrudniony, a to ze względu na zniszczon± drogę do Bazy głównej Guanquitos 3650 m. Zniszczenie spowodowane oberwaniem się laguny po obfitych opadach ¶niegu minionej zimy.
warto klikn±ć
|
Dzień 9
Jeste¶my chyba jedyn± wypraw±, której się nigdzie nie spieszy. Normalnie z rana wszyscy już na nogach, namioty spakowane, gotowi do wyj¶cia, a my zwyczajnie zawsze na końcu. Dzisiaj w planie przej¶cie przez obóz Berlin (5800 m) do położonego 150 m wyżej obozu o nazwie White Rocks (5950 m) i jutro atak na szczyt.
warto klikn±ć
|
Nasza podróż do Ameryki Południowej zaczęli¶my od próby przepchnięcia nadbagażu na lotnisku w Amsterdamie. Po krótkiej rozmowie z pracownikiem lini lotniczych i małym przekręcie udało się przepchn±ć 35 extra bez żadnej dopłaty. Do samolotu musieli¶my maszerować w butach wysokogorskich, co wygladalo trochę komicznie.
warto klikn±ć
|
24 stycznia 2006 roku rusza mała polsko - holenderska wyprawa w Andy. Przy próbie zdobycia 4 najwyższych szczytów Ameryki Południowej nie będziemy korzystali z tragarzy ani miejscowych przewodników górskich. W przypadku Aconcaguy i Mercedario sprzęt i czę¶ć jedzenia pojedzie na mułach do Bazy Głównej.
warto klikn±ć
|
|
|
|
|
|
|