|
|
|
|
|
|
|
|
Rowerem przez Maroko |
2 marca - 7 marca
Ostatnie dwa dni spędzone na rowerze nie należą do najprzyjemniejszych. Trasa co prawda obfituje w widoki wiodąc cały czas w niewielkim oddaleniu od brzegu, ale pogoda skutecznie odbiera radość z jazdy. Ciągle padający deszcz, wiejący wiatr i dość niska temperatura (12-15 st. C) towarzyszą nam prawie przez cały czas. Najgorzej sytuacja wygląda na przylądku Beddoza. Gdzie te słońce i 25 st. sprzed zaledwie kilku dni?
warto kliknąć
|
|
27 lutego
Autobus wiezie nas przez Agdz i Warzazat przez najwyższą przełęcz w Maroku – Tinzi-n-Tichka. Dojeżdżamy do Marakkeszu około 2.00 nad ranem. Na dworcu musimy czekać na autobus do As-Sawiry, który odjeżdża zgodnie z planem o 9.00.
Kiedy wreszcie dojeżdżamy do As-Sawiry, okazuje się, że pada deszcz i strasznie wieje. Przewodniki co prawda wspominały, że As-Sawira to wietrzne miasto i marokańskie centrum windsurfingu, ale rozpieszczeni południowym słońcem nie spodziewaliśmy się aż takiej zmiany pogody i temperatury.
warto kliknąć
|
25 lutego
Z Agdz udajemy się dalej na południe piękną doliną Draa, w kierunku Zagory. Droga wije się wzdłuż rzeki w pagórkowatym terenie. Jedziemy przez piękne oazy pełne palm i zieleni.
Niestety zimą natura nie ma nam do zaoferowania zbyt wielu bogactw. W tym okresie dostępne są pomarańcze, mandarynki i truskawki. Wiele razy zatrzymujemy się i robimy zdjęcia zarówno ludziom jak i pięknym kazbom w każdej mijanej miejscowości. Krajobraz różni się od tego, z którym spotkaliśmy się dotychczas. Pozostawiamy za sobą góry Antyaltas, a przed nami rozciąga się pustynia.
warto kliknąć
|
Wstajemy wcześnie. Po śniadaniu i zapakowaniu wszystkiego na rowery ruszamy w drogę. Od samego początku wspinaczka.
Z pierwszą przełęczą idzie nam łatwo. Z drugą mamy pewne problemy, ale również po kilku przystankach zostaje zdobyta. Z przełęczy na 1640 m rozpościerają się wspaniałe widoki.
warto kliknąć
|
21 lutego
Rankiem przed odjazdem zostajemy zaproszeni do odwiedzenia sklepu naszego gospodarza. Nie możemy odmówić. Marokańczycy wiedzą, że najtrudniej jest zaciągnąć turystę do środka sklepu. Europejczycy często nie umiejąc odmówić, kupują jakąś pamiątkę po to tylko, żeby móc opuścić już sklep. Znamy zasadę, ale dajemy się skusić.
warto kliknąć
|
20 lutego
Rano czekają nas znany już scenariusz: opuszczenie ciepłego śpiwora, mozolne rozpalanie kuchenki, przygotowanie posiłku, składanie obozu, pakowanie wszystkiego do sakw i troczenie bagażu do rowerów.
Mając w pamięci porażkę autobusową mamy motywację do nadrobienia straconego czasu. Wyruszamy w drogę wcześnie rano. Rzadko trafiamy na ślady obecności ludzi: ruchu samochodowego nie ma prawie wcale, czasem mijamy pasące się kozy i bydło. Tego dnia widzimy również pierwsze wielbłądy. Całe ich stado maszeruje przez pustynię, jeden za drugim w bardzo wolnym tempie. Mamy czas na filmowanie i zdjęcia.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|