|
|
|
|
|
|
|
|
Pod Chiński Mur |
30 lipca
Rano wyruszamy na lotnisko. Tu czekamy na odprawę po woli żegnając się już z Azją... Jesteśmy bardzo zadowoleni z wycieczki i mamy świadomość tego, że były to nasze najlepsze wakacje. Po woli zaczynają już nas odprawiać, odprawili już bez problemów Maćka, Mateusza i Dominika. Do okienka podchodzę ja, kobieta pyta się mnie, dlaczego mam wizę rosyjską tylko do 30 lipca…
warto kliknąć
|
|
28 lipca
W Hanoi znaleźliśmy się bardzo wcześnie rano, około piątej. Po wyjściu z dworca zobaczyliśmy jak wielki już o tej porze ruch panuje w tym mieście. Ulicami jeździło mnóstwo skuterów. Miasto od razu nam się spodobało, na każdym kroku widać tu ślad europejskich kolonizatorów. Wszędzie są tu piękne kamieniczki w europejskim stylu. Napisy na sklepowych witrynach i szyldach są już bardziej przyjazne dla oka nie ma już wszędzie niezrozumiałych chińskich krzaków. Wszyscy ludzie uśmiechają się do nas, pozdrawiają sympatycznym "hello".
warto kliknąć
|
27 lipca
Tego dnia również postanowiliśmy się delektować jazdą naszymi skuterami po drogach tego niezwykłego kraju. Zjedliśmy więc śniadanie i pojechaliśmy z powrotem do Sapy. Gdy już tu wszyscy dotarliśmy okazało się, że Maćkowi spadł do przepaści jego kask, który był umocowany z tyłu jego motoru. Nie dało się pójść po niego, gdyż przepaść ta była około kilometrowa. Nie mogliśmy też oddać motorów bez kasku, bo już i tak mieliśmy w nich dużo szkód i strasznie by nas to dużo kosztowało. Postanowiliśmy więc kupić gdzieś podobny używany kask. Jeździliśmy po mieście patrząc ludziom na nakrycia ich głów i po niedługim czasie znaleźliśmy identyczny kask. Kupiliśmy go od jakiegoś Wietnamczyka, który bardzo dziwił się i nie mógł zrozumieć, że ktoś chce kupić jego stary, wysłużony kask. Oczywiście nie kosztował strasznie dużo - jak wszystko w tym kraju.
warto kliknąć
|
27 lipca
Obudziliśmy się w miejscu oddalonym o paręset metrów od Wietnamu. Po odnalezieniu się z Maćkiem i Mateuszem ruszyliśmy przekroczyć most dzielący Chiny i Wietnam. Na granicy było od razu widać różnicę materialną pomiędzy oboma państwami. W Chinach był potężny budynek przeznaczony dla służb celnych, a po drugiej stronie mostu jedynie kilka bud. Oba kraje oddzielał dość długi most, na którym stało mnóstwo Wietnamczyków z najróżniejszymi produktami przeznaczonymi na sprzedaż w Państwie Środka. Most w stronę Chin zajęty był przez dziesiątki riksz czekających na otwarcie przejścia. Było tu nawet dla nich odrębne przejście.
warto kliknąć
|
25 lipca
Wstaliśmy rano i poszliśmy wziąć od Bartka płyty w umówione miejsce. Następnie pojechaliśmy autobusem do New Dali. Tu wsiedliśmy w pociąg do Kunmingu. Jechaliśmy 6 godzin hard seatem w dość dobrych warunkach. Tu zobaczyliśmy po raz kolejny jak Chińczycy śmiecą w pociągach. Jest to coś niesamowitego, gdy widzi się zawalone od śmieci korytarze pociągu.
warto kliknąć
|
24 lipca
Wstaliśmy rano i niechętnie zmierzaliśmy do dworca autobusowego żegnając się z miejscem, które tak nas zauroczyło. Wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy do Dali. Krajobraz za oknem nie był już taki górzysty. Był bardziej tropikalny - odczuwało się to także po temperaturze panującej w autobusie. Także roślinność była już całkiem inna.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|