Ch 6; Chiny, Pekin
| Michał Mielnikow
|
|
Pojechali¶my na plac Tiananmen, gdzie umówili¶my się wcze¶niej z reszt± ekipy pod pomnikiem Mao. Gdy już się znaleĽli¶my na tym ogromnym placu, poszli¶my co¶ zje¶ć i poszukać noclegu. Mieli¶my dwie opcje na nocleg: pierwsz± było pojechanie na Mur Chiński i przespanie się tam, a drug± szukanie taniego noclegu w samym Pekinie.
 |
Pekin |
Gdy już się zdecydowali¶my na nocleg na Murze Chińskim i wyjechali¶my metrem na drugi koniec miasta zacz±ł padać ulewny deszcz i musieli¶my szukać noclegu w centrum miasta. Na szczę¶cie zaczepił mnie jaki¶ Chińczyk mówi±cy po angielsku. Nazywał się Tom i powiedział, że ma znajomego profesora, który ma tani hotel i że je¶li chcemy możemy się u niego przespać. Hotel był położony w dzielnicy hutongów, czyli dzielnicy, w której biali tury¶ci noc± raczej się nie pokazuj±. Gdy już tu dotarli¶my okazało się, że nie ma dla nas wszystkich miejsc (były tylko trzy). Jednak na zewn±trz była straszna ulewa, dlatego też zapytali¶my się naszego chińskiego przyjaciela czy nie dałoby się przespać na podłodze gdzie¶ w hotelu. On zadzwonił jeszcze raz do swego profesora, który pozwolił nam spać w restauracji jego znajomej, tuż obok hotelu. Cena za nocleg była bardzo atrakcyjna jak na centrum Pekinu, gdyż kosztował jedynie 8 Juanów, czyli niecałe 4zł. Zrobili¶my więc losowanie, z którego wynikało, że Mateusz, Szymon i Maciek ¶pi± w hotelowym pokoiku, a reszta w restauracji.
 |
Warunek postawiony przez wła¶ciciela restauracji był taki, że możemy spać w niej na stołach lub na podłodze, je¶li wcze¶niej zjemy tam kolację. Zgodzili¶my się oczywi¶cie, bo i tak byli¶my głodni. Poszli¶my więc je¶ć do naszej restauracji. Czę¶ć z nas była tak głodna, że najadła się już przed t± kolacj±, ja również należałem do tej grupy. Reszta ochoczo rozpoczęła ucztę, gdyż istotnie była to uczta z niezliczon± ilo¶ci± przepysznych potraw. Co chwilę przynoszono nowe potrawy, które były przepyszne. Jednak nikt nie wiedział ile poszczególne potrawy kosztuj± i nikt nie chciał nam powiedzieć... Gdy nadeszła już chwila prawdy okazało się, że nocleg w restauracji wcale nie jest taki tani, bo za kolację, któr± jadło 5 osób trzeba zapłacić 500 Juanów, czyli po 100 na głowę...
 |
Najedzeni poszli¶my zwiedzać hutongi noc± z naszym przyjacielem Tomem. Była to niezwykła wędrówka, czuli¶my się trochę jak w jakim¶ ciemnym labiryncie z tysi±cami krętych, w±skich uliczek. W niektórych miejscach wydaje się, że czas stan±ł tu w miejscu. Na pewno życie płynie tu dużo wolniej niż w otaczaj±cym to miejsce wilkiem Pekinie. Po niezwykłym spacerze poszli¶my spać.
11 lipca
 |
¦wi±tynia Nieba |
Drugiego dnia w stolicy Chin spotkali¶my się rano z Tomem, który poczuł się zobowi±zany zrewanżować się za kolację poprzedniego dnia i postawił nam ¶niadanie. Poprosili¶my go by zamówił nam typowe chińskie ¶niadanie - było ohydne. Była to taka spalona zupa z pływaj±c± ¶mietan± w ¶rodku.
Po ¶niadaniu poszli¶my zwiedzać miasto. Naszym celem była ¦wi±tynia Nieba, do której udali¶my się z Tomem, który opowiadał nam o historii tego miejsca. Zrobiła na nas niesamowite wrażenie. Po raz pierwszy zobaczyli¶my tu klasyczn± chińsk± architekturę, jak± znali¶my do tej pory z filmów i opowie¶ci. Jednak po parogodzinnym zwiedzaniu ogromnego kompleksu byli¶my strasznie zmęczeni. Postanowili¶my zje¶ć obiad.
¬ródło: informacja własna
|