HAWAJE
13:59
CHICAGO
17:59
SANTIAGO
20:59
DUBLIN
23:59
KRAKÓW
00:59
BANGKOK
06:59
MELBOURNE
10:59
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Pod Chiński Mur » Ch 9; XiangCheng, Zhongdian
Ch 9; XiangCheng, Zhongdian

Michał Mielnikow


W drodze do Xiang Cheng
18 lipca, XiangCheng

Wstaliśmy rano, ale już się do tego powoli zaczęliśmy przyzwyczajać. Znowu przepiękne widoki za oknem. Niestety wielu z nas odczuwa wysokość, na jakiej się znajdujemy. Niektórzy mają problemy żołądkowe, innych boli głowa.


Podczas podróży zaprzyjaźniliśmy się z człowiekiem z Hong Kongu, który przez 3 lata studiował w Wielkiej Brytanii, a także z mnichami buddyjskimi, którzy jechali z nami już od Litangu.


Zobacz  powiększenie!
W drodze do XiangCheng
Na szczęście droga nie trwała długo. Po dojechaniu do XiangCheng szukamy noclegu, kupujemy bilety autobusowe na następny dzień. Znaleźliśmy nocleg w domu tybetańskim, a właściwie jak zawsze nocleg znalazł nas...W domu tym było przepięknie - jak w jakimś pałacu - a nocleg tu kosztował tylko 15 Juanów. Na ścianach wymalowane były liczne, prześliczne malowidła. Zatrzymało się tu kilku obcokrajowców więc umówiliśmy się od razu na wieczór na spotkanie przy piwie.

Zobacz  powiększenie!
Widok z autobusu
Następnie poszliśmy na jeden z lepszych obiadów, jakie jedliśmy w Chinach, którym delektowaliśmy się bardzo długo popijając herbatą z mlekiem jaka. Obiad jedliśmy w towarzystwie mnichów i chłopaka z Hong Kongu, którzy towarzyszyli nam w drodze do XiangCheng. Po obiedzie poszliśmy zwiedzać miasto.

Zobacz  powiększenie!
Odpoczynek...
Było to dość brudne miejsce. Po ulicach goniły czarne świnie taplając się w ulicznym błocie. Jednak wszystkie domy były już bardzo okazałe - tybetańska architektura. Wszyscy ludzie byli dla nas przesympatyczni, robili sobie z nami zdjęcia, każdy się do nas serdecznie uśmiechał.

Zobacz  powiększenie!
Buddyjski mnich pielęgnujący kwiaty w świątyni

Doszliśmy do buddyjskiej świątyni, która była bardzo okazała. Postanowiliśmy nie żałować 10 Juanów i zwiedzić ją. Na prawdę były to jedne z najlepiej wydanych pieniędzy podczas tej wyprawy - świątynia była przepiękna. Do tego oprowadzał nas po niej mnich, który pokazywał nam największe zakamarki tego miejsca. Zobaczyliśmy ten klasztor od kuchni i to dosłownie. Widzieliśmy jak się mnisi modlą, jak jedzą, jak śpią, jak gotują, jak uprawiają roślinki. Bardzo byliśmy zadowoleni ze zwiedzania tego niezwykłego miejsca, położonego w przepięknej scenerii. Nad klasztorem bowiem wznosiły się piękne górskie zbocza.

Zobacz  powiększenie!
Świątynia w XiangCheng


Po wyjściu z klasztoru ja z Olkiem poszedłem do tybetańskiej wioski oddalonej o parę kilometrów, a właściwie pojechaliśmy tam stopem. Zabraliśmy się z jakąś rodziną wracającą traktorem z miasteczka. Było to wspaniałe przeżycie zobaczyć, jak żyją zwykli, prości Tybetańczycy w małej wiosce. Od razu zobaczyliśmy, że mimo, że nie mają wielu pieniędzy, są bardzo szczęśliwi i zadowoleni ze swojego życia. Każdy zapraszał nas tam do swojego domu.

Źródło: informacja własna

1 2 dalej >>


w Foto
Pod Chiński Mur
WARTO ZOBACZYĆ

Indie: Święte miasta
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

Ch 2; Lwów
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl