HAWAJE
04:35
CHICAGO
08:35
SANTIAGO
11:35
DUBLIN
14:35
KRAKÓW
15:35
BANGKOK
21:35
MELBOURNE
01:35
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Wikingowie » WIK 7: Pridniestrowie
WIK 7: Pridniestrowie

Henryk Wolski


W Nowodniestrowsku kolejny podetap. Odjeżdża Inżynier, Elke i Andrzej a na ich miejsce wchodzą: Katrin Rabe-Bär i jej syn Alexander oraz Kuba Łukomski. Tutaj też musimy przygotować okręt do przeprawy. Do przebycia są dwie zapory elektrowni wodnych. A więc znowu potrzebny dźwig i transport. Miejscowe prywatne przedsiębiorstwo transportowe zaoferowało spontaniczną pomoc i całą akcję potraktowało jako wsparcie naszej ekspedycji.




Zobacz  powiększenie!
Po zwodowaniu po drugiej stronie tam znaleźliśmy się na terenie granicznym; na lewym brzegu Ukraina, na prawym Mołdowa. Trzymaliśmy się ukraińskiej strony, ale gdyby nie uprzednia działalność Antoniego i to nie byłoby możliwe. Jednak pismo i nazwisko generała odpowiedzialnego za ten odcinek graniczny robiły swoje. Wydawało się, że droga do Morza Czarnego stoi otworem.

Jednak w pewnym momencie rzeka porzuca Ukrainę i w całości przechodzi na teren Mołdowy; teoretycznie, praktycznie bowiem po lewej (a czasami i po prawej stronie rzeki) pojawia się Republika Pridniestrowie – państwo, które nie jest uznawane przez jakiekolwiek państwo z wyjątkiem Rosji, usytuowane nad lewym brzegu Dniestru między „Mołdową właściwą” a Ukrainą. Moim planem było dotrzeć do Mogilewa Podolskiego, tutaj wymeldować się u Ukraińców i przepłynąć na stronę mołdowską.

Zobacz  powiększenie!
Ukraina
Teoretycznie nic prostszego. Odległość między brzegami wynosi nie więcej niż 100 metrów. Najpierw poszedłem do celnków ukraińskich aby dowiedzieć się jakich formalności należy dopełnić, aby wymeldować się z Ukrainy, odebrać kaucję i przepłynąć na stronę mołdowską. Tutaj okazało się, że tak jak ja sobie to wyobrażam jest niemożliwe. Okręt wjechał na samochodzie i wyjechać z Ukrainy musi na samochodzie.
???!!!
„te 100 metrów przez most” – spytałem. – Tak, bo to nie jest przejście rzeczne, tylko drogowe, a z resztą Mołdowcy i tak w ten sposób was nie wpuszczą. Poszedłem przez most do Mołdowców dowiedzieć się jak oni to widzą. – „Nie ma problemów, płyńcie dalej, ale po ukraińskiej stronie” – „no ale ja przecież muszę kiedyś opuścić Ukrainę i wejść oficjalnie na wasze terytorium” – pustka. Jak się potem okazało oni nie chcieli wpuścić nas na teren Pridniestrowia, bo nie chcieli wziąć na siebie odpowiedzialności.

Zobacz  powiększenie!
Ukraina
Zadzwoniłem do polskiego konsula w Kiszinievie, ale ten dobitnie ostrzegał nas przed próbą wjazdu do tego niby państwa. W pamięci miałem wczorajszy telefon od Artura Koguta, który relacjonował 3 stronicowy artykuł w Polityce na temat tego tworu państwowego. Pozostawiając mi decyzję zdecydowanie odradzał wpływanie na ich teren. Kompletnie wyczerpany chodzeniem od Annasza do Kajwasza i pod presją coraz bardziej otaczającej nas rzeczywistości, zdecydowałem się na okrążenie Pridniestrowia na ciężarówce.

W końcu tylko na mnie spoczywała pełna odpowiedzialność za załogę i okręt. W duchu zazdrościłem Wikingom, którzy też musieli się na pewno ugadywać z kniaziem na okoliczność przejścia przez jego terytorium, ale oni mogli chociaż wejść w bezpośredni kontakt z tym kniaziem i mieli możliwość przekonać go do takiej a nie innej decyzji. Albo nie było żadnego kniazia i płynęli dalej na własne ryzyko.

Źródło: informacja własna

1


w Foto
Wikingowie
WARTO ZOBACZYĆ

Austria: Graz
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

PE 9; Powrót
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl