15 lutego
Rano jeszcze raz spotkamy się z Mohamedem, który i tym razem zaprasza nas do wspólnego posiłku. Złożenie namiotu i przygotowania do drogi zajmuj± nam około godziny. Żegnamy się i wyruszamy w dalsz± drogę. Wiemy, że ten dzień będzie zdecydowanie inny od poprzedniego - wjeżdżamy w góry. Pocz±tkowe kilka kilometrów jedziemy po płaskim terenie, lecz nadchodzi moment pierwszewspinaczko podjazdu.
Do¶wiadczenie poprzedniego dnia podpowiada nam, żeby nie kupować zbyt dużo wody, ponieważ co kilka kilometrów znajdowali¶my sklepy. Niestety w górach jest inaczej: rzadkie pojawiaj±ce sę osady ludzkie położone s± z dalaod drogi. Najczę¶ciej dostanie się do miejscowo¶ci oznacza żmudny podjazd pod górę. W kilka godzin wykorzystujemy cały zapas wody. Po kilku kilometrach od momentu wyczerpania zapasów wody zmuszeni jeste¶my do zatrzymania samochodu kempingowego, których wiele można spotkać na drogach Maroka. Zatrzymani tury¶ci francuscy uzupełniaj± nasze zapasy wody.
Tego dnia przejeżdżamy 32 km. Większo¶ć z tego dystansu (24 km) to trasa górska. Wieczorem znajdujemy miejsce na nocleg z fantastycznymi widokami. Rozbijamy namiot na zboczu góry. W odległo¶ci 30 metrów od namiotu znajduje się przepa¶ć.
Po rozłożeniu obozu zabieramy się za przygotowanie posiłku. Mamy ze sob± niemiecki wynalazek – kuchenkę benzynow±. Jako że jest bardzo "gryma¶na" wiele czasu tracimy na jej rozpalenie. Trzeba jednak przyznać, że jak już zaczyna "płon±ć" gotuje wszystko w ekspresowym tempie. Nasze zapasy żywieniowe wydaj± się nieprzebrane: różnego rodzaju zupy, sosy, makarony, konserwy mięsne i rybne, nawet "słodko¶ci".
Odległo¶ć przejechana: 38 km
Odległo¶ć od pocz±tku trasy: 100 km