HAWAJE
01:00
CHICAGO
05:00
SANTIAGO
08:00
DUBLIN
11:00
KRAKÓW
12:00
BANGKOK
18:00
MELBOURNE
22:00
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Wild West 2003 » WW 12; Dzień tarantuli
WW 12; Dzień tarantuli



Skalne ostańce hoodoo
Wtorek 30 września. Jedziemy z Arizony do stanu Utah, aby zgłębić tajemnice parku narodowego Zion. Na Zion przeznaczamy dwa i pół dnia, rozpoczynając dzisiaj od wschodnich, wysokich partii tego Parku.

Wkrótce po minięciu bramki wjazdowej (wstęp 20 USD od pojazdu) widzimy samotną skałę, w kształcie ściętej piramidy, o charakterystycznych zboczach przypominających szachownice. Stąd nazwa góry - Checkerboard Mesa. Przy bliższych oględzinach okazuje się jednak, że góra z szachami nie ma nic wspólnego, jest natomiast wręcz podręcznikowym przykładem przekroju ogromnej wydmy. Specyficzne, wyjątkowo wyraźne linie przecinające się ukośnie, to klasyczny przykład ukośnej laminacji. Podobnie jak wczoraj w Kanionie Antylopy jesteśmy znowu na terenie niegdysiejszej, jurajskiej pustyni. Z tym że nie w jej trzewiach, lecz na zewnątrz, z zupełnie odmiennymi doznaniami wzrokowymi.


Zobacz  powiększenie!
Ścieżka miejscami biegnie przez pieczary
Zjeżdżając w dół w stronę Doliny Zion zatrzymujemy się dosłownie co kilka minut, wysiadając, zabierając sprzęt fotograficzny i rozbiegając się po okolicznych górach.

Jednym z ciekawszych szlaków okazał się Great Arch, łatwy, krótki, ale obfitujący w zaskakujące pejzaże. Oto w dole widnieje bezdenna, wyżłobiona przez strumień szczelina, oto na tle błękitnego nieba rysują się linie pustynnych wydm, oto sterczą erozyjne ostańce w kształcie walców, stożków, beczek, kopuł, o jaskrawych, białych i czerwonych barwach. Zwą się tutaj hoodoo.

Zobacz  powiększenie!
Zegar Słoneczny i Ołtarz Ofiarny
Docieramy wreszcie do przepaści na końcu szlaku rozkoszując się panoramą Doliny. W oddali widać niektóre z jej najbardziej charakterystycznych skałek; Świątynia Zachodnia, Zegar Słoneczny, Ołtarz Ofiarny z dwoma czerwonymi smugami (a jakże by inaczej!) ściekającymi po zboczach, i ... stożkowe, białe pszczele "ule". Relaksujemy się wylegując na skałach w promieniach słońca. Wokoło pachną jałowce i sosny. Pośród nich rośnie kilka niewielkich dębów, a tuż przy ziemi zdumiewa bogactwo żółtych i czerwonych kwiatów.

Zobacz  powiększenie!
Bohaterka dnia - tarantula
W drodze powrotnej, wśród krzewów na zboczu dostrzegam wielką jak dłoń tarantule, która natychmiast okazuje się fotograficznym przebojem dnia. Śpiąc w namiotach byliśmy przez cały czas wyczuleni na węże, jaszczurki, pająki, pumy i niedźwiedzie, ale dopiero teraz ujrzeliśmy na własne oczy jedna z istot, których powinniśmy się wystrzegać.

Zobacz  powiększenie!
Wielki pająk to gratka dla naszych fotografików
Pająk siedział sobie spokojnie pośród liści, czasami tylko nieznacznie poruszając odnóżami. Zdołałem go przenieść na skalne, gładkie tło, aby lepiej prezentował się na zdjęciach. Był tak leniwy, że prawie zupełnie nie reagował na moje ruchy.

Zobacz  powiększenie!
Zmierzch nad Zion
Po udanej sesji zdjęciowej ruszyliśmy na skróty w góry, okryte teraz czerwonymi barwami zachodzącego słońca. Jego promienie grały na skalach tworząc kolejny spektakl, jakże nieporównywalny ze wszystkim co do tej pory podziwialiśmy. Siedząc w prawie modlitewnej zadumie na szczytach gór myślimy o bogactwie, jakie jest nam dane oglądać. Robi się ciemno, w świetle latarek schodzimy do szosy.

Źródło: Exotica Travel

Exotica Travel Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel

 warto kliknąć

1


w Foto
Wild West 2003
WARTO ZOBACZYĆ

Chicago: Wietrzne miasto
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

GAL 4; Otavalo indiańskie
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl