HAWAJE
20:08
CHICAGO
00:08
SANTIAGO
03:08
DUBLIN
06:08
KRAKÓW
07:08
BANGKOK
13:08
MELBOURNE
17:08
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Zachodnie stany Stanów » USA ZACH 4: Arches NP, Canyonlands NP, Indianie Nawaho
USA ZACH 4: Arches NP, Canyonlands NP, Indianie Nawaho

Ula i Olek Kłos


Delicate Arches
W końcu po dniu pełnym wrażeń nastał wieczór a my ruszyliśmy do Arches Nationale Park. Po dotarciu na miejsce, przykra niespodzianka, bowiem okazało się, że kemping jest pełny. Więc już późną nocą szukaliśmy po okolicy innego, co akurat okazało się zadaniem trudnym ze względu na zaczynający się weekend. Jednak po kolejnych dwóch godzinach w jakiejś bocznej drodze w końcu coś znaleźliśmy. Więc od razu do namiotu i spać. Rano miłe zaskoczenie, bowiem spaliśmy nad samą rzeką Kolorado w przepięknym kanionie.




Arches Nationale Park

Zobacz  powiększenie!
Okna w Arches
Ale czas na Arches. Spośród ogromnej pustyni wyrasta tam ponad 2 tys. różnej wielkości łuków skalnych. Pod wpływem erozji ciągle tworzą się nowe łuki, a te starsze ulegają niszczeniu. I to dokładnie widać, bowiem każdy łuk to oddzielna historia, każdy jest jakby w innym stadium zawansowania. Najefektowniejszy łuk to Delicate Arches, który najpiękniej prezentuje się o zachodzie słońca. Wtedy najlepiej widać przez niego ośnieżone szczyty pobliskich gór. Ale nie same łuki są atrakcją tego parku, ale także cała okolica. Wielkie wrażenie zrobił na nas tzw. "Balance Rock", czyli olbrzymi głaz leżący na cieniutkim stożku, na który jak się spojrzy, nie można się oprzeć wrażeniu, że delikatny powiew wiatru lada chwila ten głaz strąci. Pierwsze skojarzenie z ta skałą to bajka "Struś pędziwiatr i kojot".

Canyonlands Nationale Park

Zobacz  powiększenie!
Pustkowia Canyonlands
Następny dzień to sąsiedni, a zarazem największy, najmniej odkryty park w Utah, czyli Canyonlands. Ciężko cokolwiek napisać o tym najwspanialszym parku, który do tej pory widzieliśmy. Jest to teren poprzecinany tysiącami zawiłych kanionów, szczelin, urwisk, labiryntów czy też płaskowyżów. Sercem tego parku jest ujście rzeki Colorado i Green. Krajobraz ten ciągnie się setkami kilometrów. Widok ten naprawdę jest niezapomniany, porażający swym ogromem i przestrzenią. Tak naprawdę łatwo dostępna jest tylko mała część. Natomiast pozostała jest wciąż mało odkryta. Miejsce jest tak dziewicze i odludne, że dawniej właśnie tutaj ukrywali się najgroźniejsi przestępcy. Teren ten przecinają nieliczne wyboiste drogi, pozostałe po dawnych czasach. Tak, więc aby zapuścić się w głąb, najlepiej wypożyczyć terenowy samochód, ale nam niestety nie starczyło czasu. Jedyne, co to przyrzekliśmy sobie, że kiedyś tu wrócimy.

Indianie Nawaho

Zobacz  powiększenie!
Rzeka Green w Canyonlands
I znowu kierunek południe. Króciutka wizyta w Natural Bridges Monument, gdzie znajdują się największe naturalne skalne mosty na świecie. Później zjazd zapierającą dech w piersiach drogą "Moki Dugway", która wije się po ścianie potężnego klifu. I wjechaliśmy do największego w Stanach rezerwatu Indian - plemienia Nawaho.

Pierwsze interesujące tam miejsce to Monument Valley. Miejsce, które chyba każdy gdzieś tam widział być może w kinie, czy też w reklamie. Sceneria ta jest znana z przeróżnych filmów zwłaszcza z westernów. Tutaj między innymi kręcono takie filmy jak "Powrót do przyszłości " czy też "Jak zdobywano dziki zachód". Każdy to miejsce jakoś kojarzy. My pamiętaliśmy ten krajobraz stąd, iż właśnie tutaj zakończył swój maratoński bieg Forest Gump. Jest to bezkresna pustynia, na której wyrastają majestatyczne, potężne czerwone wieżyce, iglice i większe skały. Najbardziej charakterystyczne są stojące obok siebie dwa monolity w kształcie rękawiczek. Tam też rozbiliśmy namiot, dzięki czemu mogliśmy podziwiać ten widok zarówno o zachodzie jak i o wschodzie słońca. Krótkie śniadanko i dalej w głąb rezerwatu.

Zobacz  powiększenie!
Rękawiczki w Monument Valley
Mimo tego, że są to dalej Stany Zjednoczone jednak rezerwat jest jakby odrębnym państwem. Indianie Nawaho maja swój czas, odrębne prawo, policję a także swój język. Język ich jest na tyle skomplikowany, że podczas Drugiej Wojny Światowej Amerykanie używali go jako szyfru. A samych Indian jako szyfrantów. Do końca wojny Japończykom nie udało się złamać tego kodu. Na terytorium Indian widać ogromną biedę. Ich domy, a tak naprawdę nędzne baraki są porozrzucane gdzieś na pustyni. Także można to wyczuć w centrach turystycznych prowadzonych przez Indian poznając bliżej ich historie. Generalnie jest tylko kilka miejsc w rezerwacie udostępnionych dla turystów, gdyż chcą oni zachować swoją odrębność i nie pokazywać wszystkiego na zewnątrz. Trzeba być na przykład ostrożnym w robieniu zdjęć. Po drodze mijaliśmy pełno budek gdzie Indianie sprzedają swoje wyroby, tkaniny, biżuterię, amulety.

Źródło: informacja własna

1


w Foto
Zachodnie stany Stanów
WARTO ZOBACZYĆ

Martynika, Dominica, Gwadelupa
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

Maroko 2005
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl