HAWAJE
02:50
CHICAGO
06:50
SANTIAGO
09:50
DUBLIN
12:50
KRAKÓW
13:50
BANGKOK
19:50
MELBOURNE
23:50
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalności czy efektywności publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwość skonfigurowania ustawień cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwość wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ¦wiatPodróży.pl » Nepal i już » Nepal i już: Młyn w Katmandu
Nepal i już: Młyn w Katmandu

Artur Lorenc


Wyprawa dwójki Polaków do Nepalu, której patronuje SwiatPodrozy.pl dotarła bez przeszkód do Azji. Jakie wrażenie robi na przybyszu z Europy Katmandu? O tym opowiada Artur Lorenc w korespondencji z najwyższego zak±tka ¶wiata. Przypomnijmy, że celem trekkingu jest dotarcie do Everest Base Camp oraz przej¶cie szlaku Annapurna Circuit. Spokój himalajskich szczytów jest jednak jeszcze daleko - Dotarli¶my już do Katmandu i jutro z samego rana jedziemy autobusem do Jiri, sk±d rozpoczniemy trekking do bazy pod Everestem. Musze stwierdzić, że Katmandu jest wyj±tkowym miastem. My¶lałem, że po zamieszaniu jakie panowało przed lotniskiem w Delhi, gdzie klaksony i okrzyki s± główn± zasad± ruchu drogowego, nic mnie już nie zdziwi - pisze Artur...




Zobacz  powiększenie!
Mapa
Kathmandu jednak bije cały ten spektakl na głowę. To co dzisiaj tu widzieli¶my, to istny cyrk. Już po wyj¶ciu z lotniska przykleiło sie do nas z pięciu taksówkarzy, którzy usilnie próbowali nas przekonać, że wyj¶cie jest tam gdzie stała ich taksówka, a dokładniej należy przekroczyć jej drzwi. Wszyscy chcieli nas zawie¶ć do Thamelu i mało sie nie pobili. Na tej loterii, jak± jest wybór taksówkarza całkiem nieĽle wyszli¶my. Nasz "szofer" zawiózł nas oczywi¶cie do swojego guest house`a, który jest naprawdę przyzwoity i tani w dodatku. Na miejscu zaczęło sie oczywi¶cie od poczęstunku herbata i zachwalania swoich usług. Cóż to oni mog± dla nas zrobić. Jeszcze nie powiedzieli¶my na jaki trekking sie wybieramy, a już mieli¶my przewodnika tragarzy i nie wiadomo jeszcze co. Chwilkę zajęło zanim zrozumieli, ze nas to nie interesuje, ale zawsze mieli asa w rękawie typu załatwienie pozwoleń, czy biletu itd. itp. Jakby nie można tego załatwić samemu bez prowizji. Nic na to nie można jednak poradzić i każdy podróżny chyba musi przez to przebrn±ć. Najlepiej wysłuchać w spokoju i podziękować.

Gdy cały ten rytuał dobiegł końca i wyszli¶my na w±skie i dziurawe uliczki Thamelu, gdzie na pierwszym kroku niemal odebrało nam mowę. To, w jaki sposób odbywa sie tutejszy ruch uliczny, nie da się opisać słowami. Trzeba tu być i to zobaczyć, bo po prostu brak wyobraĽni by przekazać to w formie pisanej. Klaksony to oczywi¶cie podstawa i bez nich ani rusz, ale najlepsza jest jazda na trzeciego, a nawet na czwartego i to w miejscach, w których teoretycznie nic nie powinno się zmie¶cic, a już na pewno nie samochód. A do tego drogi, tak wyboiste, że czasami przypomina to wy¶cig motokrosowy. Długo możnaby się rozwodzić na temat techniki jazdy Nepalczyków w Katmandu w±skimi alejkami, ale i tak nie jest to w stanie oddać rzeczywisto¶ci. Jutro rano (pi±tek) jeste¶my umówieni z "naszym" taksówkarzem, który ma nas zawieĽć na przystanek autobusowy. Wtedy już tylko do Jiri i na szlak.


¬ródło: informacja własna

1


w Foto
Nepal i już
WARTO ZOBACZYĆ

Indie: ¦więte miasta
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

4P-5: Incahuasi, Cerro de San Francisco, Cerro Pissis
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ¦wiatPodróży.pl