|
|
|
|
|
|
|
|
AUS i PNG 2003 |
Niedziela, 16.11.2003.
Po zwiedzaniu kontynentu i Nowej Gwinei pozostało mi jeszcze kilka wolnych dni do wylotu z Australii. Z wielu różnych pomysłów spędzenia czasu najbardziej spodobał mi się zamiar wejścia na Górę Kościuszki, która nawiasem mówiąc stanowi jeden z klejnotów tzw. Korony Ziemi.
warto kliknąć
|
|
Sobota 1.11.2003.
W Polsce Dzień Wszystkich Świętych, chłodno, tutaj żadnego święta się nie odczuwa, a temperatura 13 stopni Celsjusza też do wysokich nie należy.
W nocy nad miastem przeszedł silny wiatr, taki minicyklon, połamał drzewa, uszkodził budynki, ale dzisiaj jest już spokojnie, na śródziemnomorsko- błękitnym niebie unosi się kilka małych cumulusów.
warto kliknąć
|
Wtorek 28 października, na drugi dzień po przylocie z Peru jadę z powrotem na chicagowskie lotnisko O`Hare. Z tego największego w świecie portu lotniczego (pod względem ilości ludzi transportowanych rocznie) poszybuję 6348 km rejsem American Airlines do Londynu (największego portu lotniczego świata z punktu widzenia ilości startów i lądowań). Na pokładzie supernowoczesnego Boeinga 777 jest wygodnie, dużo miejsca aby wyprostować nogi jeszcze obolałe od ukąszeń komarów na Machu Picchu.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|