HAWAJE
01:35
CHICAGO
05:35
SANTIAGO
08:35
DUBLIN
11:35
KRAKÓW
12:35
BANGKOK
18:35
MELBOURNE
22:35
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » polski portal podróżniczy XXI wieku
WKK 3; Anconcaqua zdobyta!

Robert Remisz


Anconcaqua to potężna góra, trzeba się nieźle zmęczyć, by zdobyć Kamiennego Wartownika. Do dnia dzisiejszego mam spieczony nos, z którego schodzi skóra, i usta, które wyglądają jak wielki strup. Kurz i wiatr, zimno i słońce towarzyszyły mi na zmianę przez cały czas.

16.02 - wszedłem na szczyt Aconcaqua, był to piękny słoneczny dzień, na szczycie spędziłem pół godziny podziwiając widoki i oczywiście robiąc mnóstwo fot.

18.02 – po zejściu ze szczytu praktycznie od razu nastąpił odwrót do Punta del Incas (35 km). Odebrałem część rzeczy pozostawionych w depozycie, trochę odpocząłem, zjadłem porządnie i uzupełniłem płyny w odwodnionym organizmie.

20.02 - jestem już w Santiago w Chile, dopiero stąd mogę spokojnie napisać jak przebiegało zdobycie Aconcaqua. Cała akcja górska trwała 13 dni, wraz z dojściem do bazy Plaza de Mulas. Na drodze normalnej są 4 obozy: Plaza Canada, Nido de Condore, Berlin i Indepedencja. Działałem z ominięciem wszystkich prócz Nido de Condore, który de facto stal się moim obozem I. Obóz II założyłem na wysokości około 6 050 m., pomiędzy Berlinem (5 800) a Idepedencja (6 400).

Z obozu II nastąpił atak szczytowy. Pogoda była słoneczna, jednak wiał, zwłaszcza rano, przeraźliwie zimny wiatr. Temperatura rano w namiocie wynosiła minus osiem stopni C, dlatego atak szczytowy rozpocząłem około 9.30, by uchronić się przed ewentualnymi odmrożeniami. Na szczycie byłem po 5 godzinach od wyjścia z obozu II. Powyżej Independencji na trawersie wiało tak silnie, że miałem wrażenie, że wiatr mnie za chwilę udusi. Podczas robienia zdjęć palce kostniały w przeciągu kilku sekund, musiałem je rozgrzewać co kilkanaście kroków.


W Santiago spędzę łącznie kilka dni odpoczywając, po czym przemieszczam się samolotem do Quito w Ekwadorze. W ramach zwiedzania Chile byłem nad Pacyfikiem, który szczerze mówiąc mnie rozczarował, bałtyckie plaże i wybrzeże są dużo piękniejsze. Za to knajpy w Chile, zwłaszcza jedna, w której przypadkowo trafiłem na mistrza tango Sergio Cristi Zelaya i jego uczniów – to jest coś! Zatańczyłem oczywiście z jedną z "uczennic" - miała około 40 lat, wspaniale się poruszała, w życiu nie byłem w takim miejscu!

Pozdrawiam

Robert Remisz

Źródło: informacja własna

1


w Foto

Warning: mysql_result() [function.mysql-result]: Unable to jump to row 0 on MySQL result index 42 in /usr/local/apache/www/htdocs/swiatpodrozy.fr.pl/prawe.php on line 367
Andy 2005
WARTO ZOBACZYĆ

Festiwal Iberoamerykański
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

HAW 16; Plaże północnego wybrzeża
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl