|
|
|
|
|
ŚwiatPodróży.pl » Czytelnia On-line » 5 Tygodniowa Podróż Balonem nad Afryką |
|
|
|
5 Tygodniowa Podróż Balonem nad Afryką |
Wyprawa, która się znajdowała na brzegu Senegalu, była wysłaną przez gubernatora i składała się z dwóch oficerów, panów Dufraisse i Rodamel, jednego sierżanta i 7 żołnierzy. Od dwóch dni zajmowali się oni szukaniem odpowiedniego miejsca, celem urządzenia posterunku w Guina. Francuzi, którzy byli widzami zakończenia odważnej wyprawy, stali się świadkami Fergussona.
warto kliknąć
|
|
O świcie Fergusson spojrzał na barometr, nie uległ żadnej zmianie.
- Nic - mówił do siebie - nic. - Wyszedł z łodzi i rozglądał się; wciąż ten sam upał, ta sama jasność. Niebiosa są nieubłagalne. Joe milczał, pogrążył się w myślach, rozważając ciągle swój plan wędrówki. Kennedy, powstawszy ze swego łoża, czuł się bardzo chorym, nerwy jego były wstrząśnięte i doznawał strasznych mąk pragnienia.
warto kliknąć
|
"Victoria" ubiegłego dnia przebyła nie więcej nad 10 mil i pomimo to, ażeby się utrzymać w powietrzu, użyto 165 kubicznych stóp gazu. W sobotę rano dał doktór sygnał do odjazdu. Dmuchawka tlenowodorowa mogła działać tylko 6 godzin jeszcze.
warto kliknąć
|
Nazajutrz niebo znów było jasne, w atmosferze panował ten sam spokój. "Victoria" wzniosła się do wysokości 500 stóp, ale nie można było zauważyć zmiany miejsca na zachodzie.
- Znajdujemy się w pośrodku pustyni - oznajmił doktór. - Nieprzejrzana równina piaszczysta!...
warto kliknąć
|
Balon przymocowano do oddzielnie stojącego drzewa i przepędzono noc spokojnie. Podróżni mogli sobie nareszcie pozwolić na spoczynek, gdyż parę dni ostatnich spędzili w ciągłem wzruszeniu i niepokoju.
Nazajutrz niebo było czyste i upał wielki, balon uniósł się w przestworza. Po kilku daremnych próbach doktór wynalazł niezbyt szybki prąd, który go zagnał na północo-zachód.
warto kliknąć
|
Piękna noc roztoczyła się nad ziemią, misyonarz spał snem przerywanym.
- On już nie wyzdrowieje - rzekł Joe. - Biedny człowiek, taki jeszcze młody!
- Skona na naszych rękach - mówił doktór. - Oddycha coraz słabiej; nic go nie zdoła ocalić.
- Obrzydliwe bestye - wolał Joe z gniewem - a pobożny ten człowiek znajduje jeszcze dla nich słowa usprawiedliwienia, tak, on nawet im przebacza.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|