|
Wjazd na tern Yukon |
Lipiec 07, 2003 poniedziałek
To jeszcze nie Yukon. Tylko urocza Brytyjska Kolumbia. Ranek wita mnie świergotem ptaków. Ten świergot trwał już od prawie momentu, gdy kładłem się spać, teraz te odgłosy tylko się nasiliły. Zachęcają do pobudki.
Byłoby grzechem nie skorzystać z bliskiego sąsiedztwa gorących - bezpłatnych żródeł, do kórych prowadzi przerzucona poprzez mokradła, wygodna kładka doprowadzająca w kilka minut do pierwszego, schowanego malowniczo w cieniu liściastych drzew źródła zwanego Alpha Pool. Na jego skraju przebieralnia. W powietrzu unosi się zapach siarkowodoru. Woda jest przeźroczysta i prawie, że parzy swoją temperaturą. Mimo ranka w basenie jest już kilkanaście osób. Z daleka już ktoś woła w ojczystyn języku - "Janusz, co tu porabiasz?", to kochana Ziuteńka z Edmonton z mężem i znajomymi, w drodze na Alaskę! Jaki ten świat mały! Termiczne żródła zasilane z głębin ziemi, są wspaniałym remedium nie tylko na reumatyzmy, bóle mięśni i kręgosłupa, ale również na liczne problemy skórne, jak również niszczone przez wirusy, bakterie i drożdże paznokcie... Kilkaset metrów w górę znajduje się następne źródło - Beta Pool. Co prawda, jest tam wielka tablica informująca, iż obowiązują stroje kąpielowe, wiele osób podchodzi do tego mniej rygorystycznie...
|
Stara kabina traperska |
Kończę swoją poranną krzątaninę krzepiącą jajecznicą i gorącą kawą w Trappers Ray`s Lodge i... dalej w drogę. Do Yukonu pozostało tylko około dwóch godzin jazdy poprzez zalesione, górzyste pustkowia. Pobliskie lasy to królestwo niedźwiedzi. Przy drodze na tym krótkim odcinku do Watson Lake naliczyłem ich aż osiem. Szczególnie jeden, czarny - był obojętny na to co się dzieje na szosie i obżerał się soczystymi ziołami. Idąc śladami turystów co stanęli przede mną, wyciągam aparat fotograficzny i zaglądam misiowi w oczy...
Watson Lake
|
Sign forest |
Mijam 967 kilometr oddalający mnie od Dawson Creek, BC - tutaj zaczyna się Yukon! Dwadzieścia minut i już jestem w Watson Lake - położonym 695 m npm, 60 04 na północ, 128 42 zachód. To liczące niewiele ponad 1000 mieszkańców osiedle najbardziej znane w świecie ze zbioru, dzisiaj liczącego ponad pięćdziesiąt tysięcy tablic miejscowości głównie w USA, Kanady i Europy. Historia Sign Forest rozpoczęła się w 1942 roku, gdy stęskniony za rodziną jeden z żołnierzy budujących Alaska Highway postawił kierunkowskaz z kilometrami oddzielających go od ojczystych stron. Inni szybko poszli jego śladem. Rocznie przybywa tu kilka tysięcy tablic. Prowadzących do Polski - jeszcze nie widziałem...
|
Tuż obok znajduje się Centrum Turystyczne skarbnica wiedzy o regionie. Teraz szukam mego przewodnika, z którym byłem umówiony na dalszą penetrację prowincji. Rodney jest 24 letnim studentem Uniwersytetu Alberty w Edmonton. Jeden z nielicznych Indian, którzy starają się coś zrobić dla swojej społeczności - Indian z plemienia Kaska. Niestety, tym razem gdzieś się zapodział. Po obfotografowaniu osady, znajduję nocleg w przytulnym motelu - dawnej bazie wojskowej, prowadzonym przez nowych imigrantów ze Szwajcarii.
Źródło: informacja własna
|