|
|
|
|
|
|
|
|
15 letni kapitan |
Cierpienia i trudy naszych rozbitków skończyć się miały prędzej, niż się tego spodziewali. W dwa dni później, 20 lipca, tułacze spotkali karawanę, dążącą do Embema, miasta znajdującego się u ujścia Konga. Byli to portugalscy kupcy, handlujący kością słoniową. Przyjaciele przyjęci zostali życzliwie i resztę podróży odbyli bez najmniejszych już przygód.
warto kliknąć
|
|
Nie bez trwogi zagłębiał się wódz wyprawy w leśne ostępy. Jakieś smutne przeczucia targały jego sercem. Pani Weldon natomiast, wprost przeciwnie, była w doskonałym humorze. W ten pogodny stan ducha wprawiły ją dwie udzielone przez Harrisa informacje: po pierwsze, iż w okolicach tych nie ma powodu obawiać się krajowców jak również dzikich zwierząt, a po drugie, że w bardzo krótkim czasie dotrą wszyscy do miejsc zamieszkałych przez ludzi.
warto kliknąć
|
Gdy były kapitan "Pilgrima" przyglądał się szczątkom swego brygu, nagle omal go nie przewrócił Dingo, który z głośnym szczekaniem pędził jak szalony ku rzece.
- Oho! - zawołał Dick. - Mamy coś nowego. Nie ma wątpliwości, iż przy ujściu tej rzeczki znajduje się człowiek. I nie Negoro, bo pies ujadałby wtedy zajadlej. Trzeba będzie pójść za nim.
- Hej!... Baty, Akteonie i Herkulesie - zawołał głośno, zwracając się w stronę groty - weźcie broń, mnie również podajcie karabin i chodźcie za mną.
warto kliknąć
|
Jakie by nie było położenie naszych podróżników, mogli być wdzięczni niebiosom za to, że rozbicie statku miało miejsce tak blisko brzegu, a także, iż ląd ten był Ameryką, skąd prędzej czy później będą się mogli łatwo dostać do San Francisco.
warto kliknąć
|
Na szczęście, w dniu 28 marca, siła wiatru słabnąć zaczęła tak, że pod wieczór bezmiary morza przyjęły normalny swój wygląd. Kołysanie statku ustało. Gdy tylko pani Weldon to zauważyła, wyszła natychmiast na pokład, by zmusić Dicka do udania się na spoczynek. Lecz chłopiec, jak prawdziwy kapitan, nie chciał słyszeć o tym.
warto kliknąć
|
Huragan tymczasem szalał z nieustającą prędkością. Wiatr pędził statek z szybkością 90 mil na godzinę. Podobny wiatr na lądzie jest zdolny do wyrywania z ziemi drzew z korzeniami, do obalania stuletnich dębów, do zrywania dachów z murowanych domów!... Na Gwadelupie huragan podobny, dnia 23 czerwca 1825 roku, powyrywał z lawet dwudziestoczterofuntowe armaty. Jak bardzo jest więc dramatyczne położenie drobnego statku znajdującego się na oceanie w czasie trwania huraganu!
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|