|
|
|
|
|
|
|
|
Indie 2004 |
Chwila w której wjechaliśmy do Delhi była bardzo wyraźnie odczuwalna: momentalnie zmienił się klimat, gęstość i wilgotność smierdzacego spalinami powietrza. Dodatkowo na dzień dobry kierowca autobusu chciał nas nieuczciwie wysadzić dużo wcześniej niż chcieliśmy, by dać zarobić kolegom rikszarzom, ale dzięki podpowiedziom starych wyjadaczy nie pierwszy raz podróżujących po Indiach, zaparliśmy się i nie wysiedliśmy z autokaru. I musiał nas zawieźć w miejsce przeznaczenia.
warto kliknąć
|
|
Na pierwszy rzut oka miasto jak jedno z wielu w Indiach. Ale wjeżdżając do Rajasthanu od razu daje się zauważyć przywiązanie Hindusów z tej części kraju do tradycji. Charakterystycznym dla budowli Jaipuru kolorem jest róż (uważany za kolor gościnności) a zwierzęciem słoń. Są dumni z tych symboli, co z resztą można zauważyć na każdym straganie: słoń pod każdą postacią.
warto kliknąć
|
Do Agry wyruszyliśmy o godz. 2-giej w nocy, by móc oglądać Taj Mahal w promieniach wschodzącego słońca. Droga był dość długa i męcząca, chociaż my jako pasażerowie bezpośrednio tego nie odczuliśmy. Na trasie szybkiego ruchu zasady ustalały święte krowy. Przyznaję, że jestem pełna podziwu dla indyjskich kierowców, którzy potrafią prawie bezkolizyjnie manewrować załadowanymi po niebo ciężarówkami między innymi samochodami i krowami.
warto kliknąć
|
Delhi przywitało nas ok. 3 rano bardzo parnym i wilgotnym powietrzem, jakbyśmy weszliśmy do sauny. Hala przylotów na lotnisku zrobiła na mnie kiepskie wrażenie. Pasowała bardziej do lotniska na jakiejś prowincji niż do stolicy kraju. Podłogi z białego marmuru tandetnie kontrastowały z kontuarami wyłożonymi tapetą samoprzylepną w kolorowe kwiatki, za którymi siedzieli urzędnicy. Indie wprost zalane są tandetą tak bardzo nie pasująca do wizerunku Indii wykreowanego w naszych głowach.
warto kliknąć
|
Wylot nastąpił 02.10.2004 r. ok. godz. 11.00. Początek podróży do Moskwy przypominał nam klimatem dawno nie sprzątany dworzec kolejowy w Pcimiu Dolnym, dostaliśmy bowiem miejsca niedaleko toalet, a te nie zdążyły chyba zostać opróżnione przed startem.
warto kliknąć
|
Zastanawiam się, kiedy zapadła decyzja o wakacjach w Indiach. W moim przypadku było to poniekąd naturalną koleją rzeczy ze względu na moje zainteresowanie buddyzmem - prędzej czy później podjęłabym decyzję o zwiedzeniu tego egzotycznego kraju. Kuba, jako rasowy obieżyświat podjął, jak się potem okazało, to wcale niełatwe wyzwanie z ciekawości świata.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|