HAWAJE
01:36
CHICAGO
05:36
SANTIAGO
08:36
DUBLIN
11:36
KRAKÓW
12:36
BANGKOK
18:36
MELBOURNE
22:36
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » 100 lecie śmierci Juliusza Verne » Tajemniczy pan Verne
Tajemniczy pan Verne

Krzysztof Czubaszek


Juliusza Verne`a znają prawie wszyscy. Któż nie czytał w młodości "Tajemniczej wyspy" czy "Dzieci kapitana Granta"? Autor ich kojarzony jest powszechnie właśnie jako pisarz dla młodzieży. I to pisarz, wydawać by się mogło, dziś prawie już zapomniany i niemodny. Tymczasem, jak podaje raport UNESCO, jego książki na całym świecie osiągają zawrotne nakłady, a pod względem liczby ich ciągle nowych tłumaczeń ustępują jedynie Biblii, dziełom Lenina i kryminałom Agaty Christie.

Wbrew pozorom, nie tylko dorastający chłopcy zaczytują się w książkach tego francuskiego pisarza. Na całym świecie istnieją liczne kluby jego miłośników, z francuskim Towarzystwem Juliusza Verne`a (La Société Jules Verne) na czele. Należą do nich bardzo często poważni naukowcy, literaturoznawcy itp. W Polsce funkcjonuje z kolei płocki Punkt Studium i Informacji o J. Vernie, organizowane są monograficzne wystawy, wydawane biuletyny (w Krakowie wychodzi np. kwartalnik "Nautilus"). Grupa najżarliwszych zapaleńców przybiera się do powołania, a raczej reaktywowania istniejącego już wcześniej, polskiego oddziału paryskiego towarzystwa. Cała ta bezinteresowna działalność wynika z nieprzemijającej sympatii do pisarza i jego dzieła. Co w nim jest takiego, że nie pozwala wielu ludziom zapomnieć o przeczytanych dawno temu książkach i mobilizuje ich nawet do promującej je zorganizowanej działalności?



Odpowiedzieć na to pytanie mogłoby wiele zasłużonych dla ludzkości postaci. Dymitr Mendelejew np. uważał Verne`a za geniusza i przed śmiercią kazał sobie czytać jego "Przygody kapitana Hatterasa". Tą samą książką zafascynowany był admirał Ryszard Byrd, który w 1929 r. jako pierwszy przeleciał samolotem nad biegunem południowym. Powiedział później, że kierował nim Verne. Również twórca podstaw astronautyki - Konstanty Ciołkowski wielokrotnie powtarzał, że natchnęły go właśnie pomysły tego francuskiego pisarza. Na Verne`a i jego książkę "20 000 mil podmorskiej żeglugi" powoływał się zmarły niedawno badacz głębin - Jacques Cousteau. Dowódca statku Apollo-8, Frank Borman, w liście do wnuka Verne`a pisał o jego dziadku jako "jednym z wielkich pionierów ery kosmicznej". Przykłady można by mnożyć. Wielu jeszcze sławnych ludzi wspominało, że ich życie potoczyłoby się może inaczej gdyby nie lektura Verne`a.

Choć Juliusz Verne i jego spuścizna opierają się niszczącej działalności czasu, tak naprawdę niewiele osób wie o nich więcej niż podają krótkie encyklopedyczne notki. A autor "Tajemniczej wyspy" już za życia owiany był legendą, mnożono na jego temat plotki, włącznie z tą, że jest... Polakiem. Przyjrzyjmy się więc mu bliżej.

Z morzem w tle

Zobacz  powiększenie!
Nantes (2 połowa XIX w.), w środku - wyspa Feydeau
Na położonej u ujścia Loary wysepce Feydeau, nieopodal bretońskiego miasta Nantes, w domu prawnika Piotra Verne`a przy ulicy Oliwiera Clissona 4, przyszło na świat 8 lutego 1828 roku pierwsze dziecko - syn. Dano mu na chrzcie imiona Juliusz Gabriel. Ojciec widział już w nim swego następcę. Wreszcie będzie miał kto przejąć jego kancelarię adwokacką. Tradycja rodzinna nie powinna zaniknąć.

Zobacz  powiększenie!
Piotr Verne
Dziadek Julka, po którym dostał on drugie imię - Gabriel Verne był sędzią w Prowansji. Jego syn Piotr osiadł w Nantes w roku 1824 jako pomocnik adwokata Paqueteau. Dziewiętnastego lutego 1827 r., mając dwadzieścia dziewięć lat, ożenił się z dwa lata od siebie młodszą Zofią Henriettą Allotte de la Fuye, spadkobierczynią bogatej rodziny miejscowych armatorów. Za jej pieniądze kupił wkrótce niedużą kancelarię adwokacką. Interes z czasem zaczął nieźle prosperować. Państwo Verne`owie doczekali się wreszcie męskiego potomka, a jak się miało okazać, za niespełna półtora roku przyszedł na świat drugi syn - Paweł. Po nim urodziły się jeszcze trzy córki - Matylda, Anna, i Maria.

Zobacz  powiększenie!
Zofia Allotte de la Fuye
Młodego Juliusza od początku otaczało morze. Urodził się przecież na wyspie. Wychowywał się w Nantes - wielkim portowym mieście, do którego zawijały statki z całego świata. Mały Julek często wymykał się z domu, biegł na nabrzeże, mieszał z gwarnym tłumem i słuchał barwnych opowieści wilków morskich. Gawęda starego marynarza Jeana-Marie Cabidoulina, który podczas swych podróży widział był podobno żyjącego w głębinach oceanu potwora, posłużyła mu później za kanwę do napisania książki znanej w Polsce pod tytułem "Wąż morski".

Zobacz  powiększenie!
Juliusz (po lewej) i Paweł Verne w r. 1839 (rys. de Chateaubourg)
Również w domu nasłuchał się młody Juliusz mnóstwa marynistycznych historii, już to prawdziwych, już to zmyślonych. Opowiadała je m.in. pierwsza domowa nauczycielka - pani Sambain. Mąż jej, kapitan statku, zaginął podczas rejsu, a ona przez lata zbierała pieniądze na mającą go odnaleźć wyprawę. Jej to poświęcił późniejszy pisarz jedną ze swych książek - "Mistress Branican". Dzieci chętnie słuchały też relacji z zamorskich wypraw swych wujków - brata matki, Prudenta Allotte`a, i Franciszka de la Celle de Chateaubourga (męża starszej siostry matki i zarazem ciotecznego brata znanego pisarza romantycznego - Rene de Chateaubrianda).

Jeśli dodać do tego płynącą w żyłach Julka krew jego przodków ze strony matki - nawigatora Franciszka Guillocheta de la Peyrriere`a i armatora Aleksandra Allotte`a de la Fuye - trudno się dziwić, że młody chłopiec zakochał się w morzu. Gdy latem wyjeżdżał z rodziną do letniej posiadłości Chantenay nad Loarą, z okna swego pokoju godzinami obserwował przez teleskop wpływające na rzekę statki. Tak bardzo pragnął sam pożeglować, że pewnego dnia wynajął za franka szalupę i popłynął nią z odpływem w dół rzeki. Gdy znajdował się dziesięć mil od Chantenay, łódź jego zatonęła, a on sam zdołał resztką sił dostać się na pobliską wysepkę. Tam poczuł się jak prawdziwy Robinson Crusoe - jeden z jego ulubionych bohaterów literackich. Szybko jednak odczuł mizerię swego położenia. Doskwierał mu głód a o zdobyciu pożywienia nie miał raczej co marzyć. Z opresji wyratował go kolejny odpływ. Woda znacznie opadła i mógł przedostać się pieszo na stały ląd, czyli prawy brzeg Loary.

Przygoda ta nie zraziła go do morskich podróży. Kiedy miał nieco ponad jedenaście lat - latem 1839 roku - wymknął się potajemnie z domu i zaciągnął się na płynący do Indii trójmasztowy szkuner "Coralie". Jego kapitan, widząc jak Julek doskonale włada marynarskim żargonem, przyjął go jako chłopca okrętowego. Ucieczka jednak się nie udała. Ojciec Juliusza, zorientowawszy się co zaszło, wynajął najlepszy w porcie kuter parowy i dogonił zbiega w porcie Paimboeuf w Bretanii. W domu za karę Julek został zamknięty w pokoju o chlebie i wodzie i musiał przyrzec, że nie będzie już nigdy więcej podróżował, chyba że w wyobraźni. Od tamtego zajścia niedoszły marynarz popadł w swego rodzaju apatię. Ból swój wyraził w napisanej niedługo potem i dedykowanej matce balladzie Żegnaj mój sławny okręcie.

Źródło: PTJV

PTJV Materiały przygotowano
przy współpracy z
Polskim Towarzystwem
Juliusza Verne`a
- wydawcą kwartalnika "Nautilus"

 warto kliknąć

1 2 3 4 5 dalej >>


w Foto
100 lecie śmierci Juliusza Verne
WARTO ZOBACZYĆ

Szkocja: Powrót do Argyll II
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

ZIM 6; Park Narodowy Gór Matobo (Rhodes - Matopos)
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl