HAWAJE
00:05
CHICAGO
04:05
SANTIAGO
07:05
DUBLIN
10:05
KRAKÓW
11:05
BANGKOK
17:05
MELBOURNE
21:05
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Sey Kraków-Pekin » Autostopem, zimą przez Syberię na podbój Pekinu
Autostopem, zimą przez Syberię na podbój Pekinu



Kolejny etap podróży to już wszelkie środki publicznego transportu. Nie oznaczało to, że nasi podróżnicy zrezygnowali z zawierania nowych znajomości. W pociągu do Irkucka trafił im się iście międzynarodowy przedział - dwaj Uzbecy, mieszkanka Irkucka, otwarcie przyznająca się do korzeni polskich, Irlandczyk. Przez 14 godzin przy stukocie kół pociągu można było toczyć ożywione dyskusje, wymieniać serdeczne zaproszenia i adresy. Powszechną przekąską w kolei były zupki chińskie zalewane wrzątkiem z przedziałowego samowara, suszone morele, orzechy i jabłka.




Zobacz  powiększenie!
Nasz człowiek w Rosji
Naszej załogi nie ominęło także próbowanie tradycyjnych specjałów. Poczęstowano ich m.in. NOSRAY - zielonymi granulkami wkładanymi pomiędzy wargę a dziąsło, które dawały efekt otumanienia i wprowadzały w stan błogiej nieświadomości. Tak, w miłej międzynarodowej atmosferze dotarli do Irkucka. „Tam wydawało nam się, że jest jeszcze zimniej niż było.” – wspomina Witek – „Podczas zwiedzania co chwilę musieliśmy wchodzić do sklepu, kawiarni, a nawet ambasady, żeby się choć trochę ogrzać. Noc spędziliśmy na podłodze u nauczyciela angielskiego w towarzystwie dwóch Holendrów, psa i kompletnie łysych kotów egipskich. Mimo tego, rano obudziliśmy się wypoczęci z zamiarem zorganizowania wypadu nad Bajkał. Jak tylko ujrzeliśmy jego brzeg, rozświetlony białym śniegiem, od razu stwierdziliśmy, że właśnie dla takich chwil warto podróżować.”

Prawie u celu

Zobacz  powiększenie!
Maly Naranchuu.Terelj.Mongolia
6 grudnia Expedycja stanęła na kolejnej granicy – szybka rosyjska odprawa w Nauszkach i już Suche Bator - pierwsze miasto mongolskie. Po 26 godzinach i 1112 kilometrach nasi podróżnicy wysiedli w stolicy Mongolii - Ulaan Bataar, znaleźli nocleg i od razu ruszyli na zwiedzanie. Miasto zaimponowało im przede wszystkim wspaniałym buddyjskim kompleksem pałacowo-świątynnym, ale niezapomnianymi akcentami okazały się także słona herbata, szkielety dinozaurów, zakurzone antykwariaty i Park Narodowy Terelj z pięknymi górami i obiadem w prawdziwej mongolskiej jurcie. Stepowy kraj zdecydowanie przypadł załodze Expedycji do gustu. Jednak po dwóch dniach znów trzeba było ruszyć w trasę. „Postanowiliśmy spróbować wrócić do autostopu.

Mróz zelżał, ale na przeszkodzie stanął nam niespodziewany koniec drogi! W pewnym momencie asfalt po prostu urwał się w środku pustyni. Jeden z kierowców wytłumaczył nam, że od tego momentu każdy jeździ jak chce, sobie tylko znanymi ścieżkami. Nie było więc szans na łapanie okazji, bo przecież nie mielibyśmy nawet gdzie stanąć!” – zaznaczają zgodnie. Przesiadka na pociąg okazała się więc niezbędna, ale dzięki temu 10 grudnia nasza Ekspedycja wylądowała już w Chinach. „Nawet Erenhot - małe miasto przygraniczne dawało posmak egzotyki – nikt nas nie rozumiał ani my nikogo, nie mieliśmy pojęcia co jemy i gdziekolwiek się udaliśmy, stanowiliśmy wielką atrakcję dla mieszkańców” – wspominają. Brak porozumienia okazał się jednak problemem, gdy przyszło wrócić na trasę. Idei autostopu w Chinach nikt nie zna. Łapiących okazję odwozi się albo na stację kolejową albo do centrum. Byli tez tacy, którzy na próby zatrzymywania reagowali uśmiechami i odmachaniem ręką. Kolejny raz, Agata z Witkiem musieli poszukać innego sposobu przedostania się dalej. Tym razem wsiedli w autobus i następny dzień mogli już spędzić w Da Tong. Chiny na pierwszy rzut oka nie zachwycają, ale jeśli się wie gdzie pójść można zostać oczarowanym gigantycznymi posągami Buddy w grotach Yungang lub, wciśniętym w przemysłowe wieżowce, Klasztorem Lamajskim. Zwiedzanie jednak szybko męczy – wszędzie pełno Chińczyków, którzy chcą cię dotknąć albo naciągnąć na zakup czegoś zupełnie niepotrzebnego po zwielokrotnionej cenie. W tłumie skośnych oczu można jednak spotkać również te przyjazne – sympatyczny Fish nie dość, że pomógł naszej załodze zorientować się w mieście i znaleźć nocleg, to jeszcze sam postanowił za wszystko zapłacić. Po takim miłym geście, przyjemnie było wsiąść do pociągu i ruszyć dalej.

Wielki finał

Zobacz  powiększenie!
Plac Tiananmen.Pekin.Chiny
W ten sposób, po 26 dniach wędrówki Expedycja III zdobyła Pekin. Siedmiomilionowe miasto nie jest łatwe do opanowania, nawet dla tak doświadczonych podróżników jak Agata i Witek. Sporo czasu zajęło im szukanie metra, później dotarcie do hotelu, a nawet znalezienie miejsca, gdzie można by smacznie i spokojnie coś zjeść. Na szczęście szybko udało im się skontaktować ze „swoim Chińczykiem” i zyskać pomocnego przewodnika po tej obcej kulturze. Od tej pory Pekin wydawał się bardziej przyjazny. Dookoła mnóstwo barw, dźwięków, smaków i zapachów. Nasza załoga, po osiągnięciu celu, rzuciła się w wir chińskiego życia – przejażdżka rikszą do Placu Tiananmen, obfotografowywanie Zakazanego Miasta, spacery pod czujnym okiem Mao, przekąski w postaci kałamarnic na patyku, odkrywanie ducha niedawnej olimpiady, pikantne pierożki na kolację przy kwaśnawym piwie, grze w Jenge i dialogach z chińskiego filmu. "Najprzyjemniejsze wrażenie zrobiła na nas Świątynia Nieba – nawet nie sam obiekt, choć nie da się ukryć, że był wspaniały, ale atmosfera panująca dookoła niego. Rzesze Chińczyków, które nie miały nic wspólnego z natrętnym tłumem na ulicach. Wokół świątyni, na ścieżkach i placach, grupy uśmiechniętych ludzi tańczyły, śpiewały w chórach, grały na instrumentach, ćwiczyły tai-chi, prowadziły rozgrywki w "Zośkę" i inne gry. Lotki badmintona latały nam nad głowami. Obok usytuowali się zwolennicy kart i gry w domino, a zaraz koło niech entuzjaści warcabów. Ludzka twarz tego narodu jest naprawdę fascynująca! Chociaż i tak najwspanialszym miejscem był Wielki Mur Chiński, który dał nam chwilę oddechu i spokoju. Kolejny moment, kiedy, patrząc za kryjącą się za horyzontem linią muru, docenia się ten wielki i pełen wspaniałych rzeczy świat." – wzdychają – "Taką wyprawę można podsumować tylko trzema słowami: warto, warto, WARTO!"

Wszędzie dobrze, ale...

Nic dziwnego, że po miesięcznej tułaczce, wypełnionej emocjami i przygodami, Agata i Witek poczuli zmęczenie. Powrót okazał się szybki i mało skomplikowany. Dzięki Ryanowi udało się im tanio kupić bilet lotniczy do Frankfurtu. Stamtąd było już tylko 1000 kilometrów do domu. Co to dla nich! "Chcieliśmy już sobie odpocząć i usiąść w jakimś autobusie bezpośrednio do Krakowa. Ale okres przedświąteczny równał się dla nas z wygórowanymi cenami i brakiem miejsc. Zaopatrzeni w chińskie przekąski wyszliśmy na drogę. Nawet nie musieliśmy się za bardzo starać. W 12 godzin, trzema samochodami zostaliśmy podwiezieni pod same drzwi domu". – kończy swoją opowieść Witek i zaraz potem dodaje – "Tak de facto, gdyby nie przyjaźni ludzie, nie udałoby nam się tego dokonać. Na każdym kroku spotykaliśmy się pomocą innych. Istnieje wiele różnic lub wręcz przepaści między kulturami, które poznaliśmy, ale jedno je łączy – dobrzy i ciekawi świata ludzie".

Tekst Marta Bejma/relacja z wyprawy EXPEDYCJA III’08 Sey Kraków Pekin 2008!/ www.zaile.pl

Źródło: informacja własna

<< wstecz 1 2


w Foto
Sey Kraków-Pekin
WARTO ZOBACZYĆ

Kory drzew świata
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

Stolice Europy `2006
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl