HAWAJE
04:40
CHICAGO
08:40
SANTIAGO
11:40
DUBLIN
14:40
KRAKÓW
15:40
BANGKOK
21:40
MELBOURNE
01:40
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » ® do Szwecji » Sz 2: Kolejny etap...
Sz 2: Kolejny etap...

Dominik Piesik


Poniedziałek

Dziś pospaliśmy sobie aż do 8:00. Po spakowaniu, wyruszyliśmy na południe kierując się na Saltholmen (dzielnica Geteborga) aby zobaczyć ogromną przystań pełną jachtów, łódek i łódeczek. Skierowaliśmy się na Sarő i Kungsbake. Właśnie w tym drugim mieście spotkaliśmy Daniela - Szwajcara, który już od 2,5 miesiąca siedzi na siodełku. Przez ponad 40 kilometrów jechaliśmy razem na południe, zrobiliśmy sobie na koniec pamiątkową fotę, po czym on pojechał dalej wzdłuż wybrzeża, a my skręciliśmy na Ullared.


Jechaliśmy drogą 153 aż do momentu, kiedy zauważyliśmy przydrożny parking obok „natur reservat”. Ku naszej uciesze niedaleko była także mała rzeczka, w której oczywiście się wykąpaliśmy. Spaliśmy około 15 metrów od głównej drogi...


Wtorek

Od rana dalej jechaliśmy drogą do Varnamo. Jednak już po 15 km złapałem kapcia. Po załataniu tylniej dętki, co trwało około pół godziny, ruszyliśmy dalej. Tylna opona była jednak w bardzo złym stanie i w jednym miejscu miała już prześwity. Udało nam się dotrzeć do Smalandsstenar. W tym miejscu dętka wychodziła już z opony. Na szczęście w pobliskim sklepie sportowym (czyli rowerowo - wędkarskim) zakupiłem nową oponę.

Serwisant oprócz założenia nowej opony wymienił również będącą na wykończeniu dętkę. Koło As zrobiliśmy przystanek na drzemkę i dwie aro-czekolady. Bez kłopotów dojechaliśmy do tzw.: „natur” kempingu, na którym było tylko kilka osób. (Wild i natur kempingi są najtańsze).

Ciągle słońce i niewiadomo skąd wiejące podmuchy wiatru dały nam się we znaki. Był to najcięższy dzień jak do tej pory. Bardzo zmęczeni udaliśmy się na spoczynek.

Środa

Zobacz  powiększenie!
Pobudka, śniadanie itp. Jeszcze tylko krótka rozmowa z właścicielem kempingu i w drogę. Koło Lagan zatrzymaliśmy się, aby obejrzeć kilkanaście kopców, w których kiedyś spalono ponad 150 osób za niewiarę. Spotkaliśmy zająca, który przez chwilę biegł obok nas nazwaliśmy go sympatycznie „pasztet”. W Lenhovda zatrzymaliśmy się na kolejny nocleg. Jechało się dziś bardzo przyjemnie i na szczęście bez kłopotów technicznych.

Czwartek

Podróż od samego rana przebiegała bezproblemowo. Szybko pokonywaliśmy kolejne kilometry, systematycznie robiąc przerwy na jedzonko. Wjeżdżając do Kalmaru pogubiliśmy trochę drogi i przez przypadek wjechaliśmy na drogę bardzo szybkiego ruchu. Jechaliśmy nią tylko 2 km, ale były to najgorsze kilometry podczas wyprawy (wyprzedzające Tiry budziły w nas niepokój).

Potem natrafiliśmy na ścieżkę rowerowa, którą dojechaliśmy aż do centrum Kalmaru. Po wizycie w pobliskiej informacji i zabraniu dziesiątek darmowych mapek obejrzeliśmy dokładnie rynek i ładnie położony zamek. Jako, że do wieczora mieliśmy trochę czasu postanowiliśmy zajechać do punktu, z którego kursuje darmowy autobus na Olandie. Przejechawszy 6 km mostem(jeden z najdłuższych mostów w europie) wysiedliśmy na wyspie, po czym rozbiliśmy namiot na pobliskim kempingu - szkoda tylko, że taki drogi (190sek).

Piątek

Zobacz  powiększenie!
Tym razem pobudka o 7:00, niestety budzikiem był odgłos padającego deszczu. Mimo braku perspektyw na lepszą pogodę postanowiliśmy wyruszać w drogę.. i już po 3 godz zaczęło się przejaśniać. Kierując się na północ zwiedziliśmy ruiny zamku w Borgholmie. Po drodze Paweł na chwile wpadł jeszcze do rowu obijając się trochę. Na szczęście oprócz bolącego kciuka nic poważnego nic mu się nie stało, lecz od tej pory musiał zmieniać prawe przerzutki lewą ręką. Jadąc dalej wzdłuż wybrzeża, czasem ścieżką rowerową, czasem nie, podziwialiśmy tutejsze kamieniste wybrzeże i nietypowy klimat. Po drodze mijaliśmy również małe stada wielbłądów: ) . Droga była bardzo różna: od równego szutru po kamienistą drogę w której była dziura na dziurze. Trudny teren dał się we znaki sprzętowi. Na 80 km złapałem kolejnego kapcia. Zdejmowanie tylniej, jeszcze nierozciągniętej opony zakończyło się klęską i połamanymi łyżkami. W tej sytuacji skierowaliśmy się do najbliższej miejscowości dopompowywując koło co jakiś czas. Jednak po kilku km powietrze w dętce uciekło całkowicie. W tej sytuacji Paweł wziął moje kolo i pojechał do Byxelkroku w celu wymiany dętki, a ja załatwiłem nocleg u pewnego młodego Szweda na podwórku. Po ponad 2 godz. oczekiwania Paweł wrócił z zaklejoną dętką przez miejscową złotą rączkę. Zmęczeni szybko zasieliśmy.

Źródło: informacja własna

1


w Foto
® do Szwecji
WARTO ZOBACZYĆ

Włochy: Asyż
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

AL 24; Święty Mikołaj
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl