HAWAJE
11:57
CHICAGO
15:57
SANTIAGO
18:57
DUBLIN
21:57
KRAKÓW
22:57
BANGKOK
04:57
MELBOURNE
08:57
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Przewodniki - Przez Świat III » Gonga Shan
Gonga Shan

Leszek Sawicki


Zajęła nam 5 godzin: częściowo autostradą, ale głównie kiepskimi szosami (niekiedy w remoncie), przez łagodny pagórkowaty krajobraz. Koło Liuczou i przed Jangszuo przejechaliśmy przez góry mogotowe.


Jangszuo

Jest to małe miasteczko nad rzeką Lijiang, pośród morza mogotów. Park, zabytkowe pagody, duża przystań rzeczna. Zamieszkaliśmy w hotelu Xilang Hill, przy jednej z głównych ulic, niedaleko dworca autobusowego. Hotel czysty, obsługa anglojęzyczna, w holu stoisko agencji turystycznej organizującej wycieczki po okolicy i rezerwującej bilety (kolejowe, lotnicze, autobusowe). Pokój 3-osobowy z łazienką i klimatyzacją - 150 Y, 2-osobowy 120 Y. Zatrzymaliśmy się tutaj na 3 dni.

Miasto jest punktem końcowym dla statków turystycznych przypływających od strony Guilinu. Tu turyści armady wycieczkowej wysiadają, robią zakupy i wracają podstawionymi autobusami do Gilinu. Z tej przyczyny w południe (między 12.00 a 14.00) miasto jest zatłoczone turystami i spalinami autobusów, kwitnie handel w kilometrowym ciągu nadbrzeżnych straganów. Potem zgiełk cichnie, ulice zapełniają się ruchomymi kawiarniami, panuje spokój i romantyczny nastrój aż do nocy.

Zarezerwowaliśmy bilety na autobus Jangszuo - Kanton (80 Y) i bilety na prom Kanton - Hongkong (190 Y). Z Jangszuo urządziliśmy dwie wycieczki:

1. Małą łodzią motorową, 20-osobową, rzeką Lijiang do Yangdi i z powrotem (8 godzin, koszt 100 Y). Cała droga przez malownicza krainę mogotów. Na rzece tratwy rybaków łowiących ryby przy pomocy kormoranów.
2. Motorikszami do "Moon Cave" (czterogodzinna za 30 Y za dwuosobową rikszę). Zwiedzanie otwartego łuku skalnego na szczycie lesistego wzgórza z pięknymi widokami. Po drodze (około 10-ciokilometrowej) inne osobliwości: olbrzymie drzewo banionowe, możliwości przejażdżki na tratwach i na wielbłądzie (rozrywki dla maluczkich).

Droga Jangszuo - Kanton

12-godzinna podróż autobusem sypialnym o niskim standardzie (bez pościeli).

Droga Kanton - Hongkong

Pociągiem pośpiesznym z Dworca Wschodniego; bilet 242 Y (z prowizją pośrednika), w warunkach, jak na początku podróży. Część naszej grupy tę trasę odbyła nocnym promem, prawie pustym, w czystych kabinach 4-osobowych; przejazd - 12 godzin.

Pobyt w Hongkongu był urozmaicony półdniowym wypoczynkiem na plaży na wysepce Cheung Chau. Podróż promem z Kowloonu trwała 1 godzinę , bilet ( w jedną stronę) 17 HKD.
Wysepka to typ "kurortu dla ubogich" z małym miasteczkiem ze świątynią taoistyczną, straganami i barami.

Powrót do Polski

Samolot "Lufthansy" leciał w ciągu dnia, więc po drodze można było obserwować pustynie środkowo-chińskie, góry Tien-Szan i jezioro Bałchasz. Uwaga: we Frankfurcie mało czasu na przesiadkę, co powoduje nieprzytomną gonitwę po bramkach olbrzymiego portu lotniczego ruchomymi chodnikami . I w końcu Okęcie...

Przemyślenia po zakończonej podróży

Poznaliśmy nowy kawałek świata, chyba zupełnie nieznany polskim podróżnikom. Podróży do Chin nie trzeba się obawiać. Jeśli tylko przeboleje się wysoki koszt biletów lotniczych, to reszta jest już względnie tania (zwłaszcza jedzenie, smakowite i obfite!). A ludzie są życzliwi i chętni do pomocy, nawet dla takich "długonosych barbarzyńców", jakim jesteśmy w ich pojęciu. Trzeba tylko uwzględnić ich punkt widzenia.

Trudności językowe też można pokonać - za pomocą gestykulacji, mimiki, rysowania, a w ostateczności przez pokazywanie wybranych zwrotów w podręcznym słowniczku.

Czy warto jeszcze raz pojechać do Chin? Chiny to państwo, mające setki różnych krain i tysięcy zabytków, niekiedy doprawdy oszałamiających. Każdy może tu sobie dobrać trasę według własnych zamiłowań: widokowych, przyrodniczych, historycznych, kulturowych, może nawet i zupełnie specyficznych, np. kulinarnych.

Ja osobiście zachęcam do zwiedzania gór Gonga Shan, krainy na pograniczu dwóch kultur, dwóch stref klimatycznych i dwóch światów florystycznych.

"Variatio delectat", czyli "przyjemne są różne rzeczy". A jak to brzmi po chińsku?…

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2 3 4 5


w Foto
Przewodniki - Przez Świat III
WARTO ZOBACZYĆ

Kajakiem spod Mt. Everest
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

ZIM 4; Zimbabwe Welcome To
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl