HAWAJE
00:41
CHICAGO
04:41
SANTIAGO
07:41
DUBLIN
10:41
KRAKÓW
11:41
BANGKOK
17:41
MELBOURNE
21:41
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Ameryka Łacińska » AŁ 29; Ekwador: Cuenca - posypały się kamienie
AŁ 29; Ekwador: Cuenca - posypały się kamienie

Aleksandra i Marcin Plewka


Pierwszy płatny nocleg od bardzo, bardzo wielu dni... I to tak naprawdę z naszej własnej winy, bo nie zdążyliśmy na czas skontaktować się z nikim z hospitality. Ale nocleg w hotelu też ma swoje plusy. Daje ci nieograniczoną swobodę. Możemy robić, co chcemy, iść gdzie chcemy, siedzieć parę godzin na Internecie bez obawy, że kogoś urazimy.

Budzę się z bólem gardła i całkowicie zatkanym nosem. A więc dopadło mnie jednak. 40 minut w mrozie zrobiło swoje. Marcin jest zdrowy, ale obawia się, że jego dopadnie również. Tymczasem jednak, żeby sprawić przyjemność swojej biednej siostrze (oraz żeby samemu się najeść - rzecz jasna) przynosi ze sklepu jajka, cebulę, bułeczki i miód. I... szykuje olbrzymie śniadanie. Dzień zaczyna się więc milo...

Wychodzimy na miasto. Wygląda ono już zupełnie inaczej niż oglądane przez nas dotąd latynoamerykańskie miasta. Jest takie czyste, takie europejskie... Czuje się tu trochę jak w Polsce. Trzy przecznice i dochodzimy do głównego placu. Najpierw widzimy przepiękny park z drzewami całymi w kwiatach, ponad którymi wylania się monumentalna katedra. To jeden z najładniejszych placów, jakie widzieliśmy w życiu. Zaczynamy powoli go obchodzić, aż nagle zauważamy, że coś tutaj się dzieje...

Pod katedrą duże zgrupowanie młodych ludzi, część z nich ma zasłonięte twarze. W powietrzu jakby coś wisiało. Przechodnie pospiesznie oddalają się z tego miejsca, obserwując wszystko z bezpiecznej odległości. Nagle jeden chłopak rzuca hasło: „Ruszamy w tamtą stronę”. Wtedy się zaczyna. Zza rogu wyjeżdża pancerny wóz policyjny. Młodzi rzucają w niego kamieniami, on jedzie dalej strzelając do manifestujących (z nieostrej amunicji). Wóz pancerny okrąża plac. Ze wszystkich stron jest atakowany strumieniami kamieni.

Sami znajdujemy się w samym sercu akcji. Marcin robi zajebisty film (tzn. wydaje mu się, że robi, bo jak na złość później się okazuje, że się nie zarejestrował!) i pstryka zdjęcia. Pojazd pancerny wraca pod budynek rządu Cuenci. Tam zgromadzona jest policja. Na białych ścianach widać ślady czerwonej farby i parę napisów. Od tego widocznie zaczęli swoją akcję manifestanci. Wóz rusza na kolejny tour wokół placu, do parku wkracza uzbrojona po zęby policja. Zaczyna rzucać bomby z gazem łzawiącym.

Nie wiemy zupełnie, o co chodzi, ale rodzi się w nas cos takiego, jakaś taka adrenalina i podniecenie, jaka towarzyszyć musi wszystkim sprawozdawcom wojennym na świecie. Są to właściwie tylko jakieś głupie zamieszki, ale od uderzenia kamieniem w głowę możesz stracić nawet życie. Mimo tego, w takich chwilach myślisz przede wszystkim o tym, jak tu zrobić najlepsze zdjęcie. To naprawdę wciąga!

Kiedy się trochę uspokaja, przenosimy się znowu pod katedrę. Manifestanci zgromadzili się przecznicę dalej, tutaj zbiera się policja. Pytam się stojącą obok dziennikarkę, o co tu właściwie chodzi. Mówi nam, że to walczą uczniowie, bo chcą im poobcinać stypendia.

Trochę jeszcze onieśmieleni zbliżamy się do policjantów. Zagadujemy.
- Aaaa, studenci? Oni sami właściwie nie wiedzą, czego chcą. Myślą, że to niezła zabawa porzucać w policję kamieniami. Tylko to potrafią robić, ale żeby mieli jakieś propozycje, jakiś pomysł na rozwiązanie problemu, to nie...

Jak się dowiadują, że jesteśmy z Polski, od razu podejmują temat mundialu i tego, że przecież gramy w tej samej grupie! Marcin wyjmuje aparat i zaczyna nagrywać film:
- Jak Pan myśli, kto wygra? Polska czy Ekwador?
- Ekwador. 3:0 - odpowiada rozluźniony już nieco policjant, a jego koledzy śmieją się głośno, na ich twarzach podrygują maski gazowe.



Źródło: www.malyrycerz.com

1 2 dalej >>


w Foto
Ameryka Łacińska
WARTO ZOBACZYĆ

Dzieci świata - małe i duże
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

HAW 4; Hana Road
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl