ZIM 6; Park Narodowy Gór Matobo (Rhodes - Matopos)
|
|
|
|
Wzgórze Malindidzimu |
Piątek, 16 września
Wczoraj, już po kilkunastu minutach od wyjazdu z ruin Wielkiego Zimbabwe doświadczyliśmy innego rodzaju uroków tego kraju. Na terenie Masvingo zatrzymała nas policja bezczelnie domagając się łapówki: 3 - krotnie w odstępie 20 minut. Oficjale zobaczyli zagraniczne (RPA) rejestracje i zamierzali wykorzystać obecność bogatych z założenia obcokrajowców dla celów osobistej kieszeni. Wspaniała okazja do pobrania kasy w pełnym majestacie prawa. Za każdym razem udało nam się jednak wymknąć nie płacąc ani centa.
Kiedy już opuściliśmy Masvingo pozwoliliśmy sobie na postój w zajeździe przypominającym "dawne dobre czasy", pijąc doskonałe piwo Lion Lager za jedyne 20 tysięcy dolarów (na szczęście zimbabweńskich). Do fantastycznie położonych bungalowów na terenie parku narodowego Rhodes - Matopos dojechaliśmy tuż przed zmierzchem, w sam raz, aby nasycić oczy pięknem okrągłych ostańców, mieniących się pomarańczem w barwach zachodzącego słońca. Na skraju kanionu zapłonęło ognisko, a w jego żarze skwierczały steki na kolację...
|
W murzyńskiej wiosce |
Ale to wszystko było wczoraj. Dzisiaj wstajemy jak zawsze wcześnie, o 6:30, spożywamy resztki steków, kanapki i gorącą herbatę, gdyż... w domkach jest bieżąca woda a także pełne kuchenne wyposażenie! Solidne, funkcjonalne bungalowy pochodzą jeszcze z czasów rasistowskiej Rodezji Południowej, lecz z powodu lokalizacji na chronionym terenie parku narodowego na nasze i innych obieżyświatów szczęście uniknęły zniszczenia.
Park narodowy Rhodes - Matopos (znany też w polskim nazewnictwie jako Park Narodowy Gór Matobo) składa się z dwóch odrębnych części: Game Park, gdzie odbywa się typowe safari, oraz malownicze otoczenie wzgórza Malindidzimu; nasz dzisiejszy cel.
|
Grobowiec Cecyla Rhodesa |
O 7:30 wyjeżdżamy z kempu. Kierujemy się do jednego z najciekawszych miejsc Parku: World View, czyli Widok Świata! Podjeżdżamy pod płaskie i łyse skalne wzgórze przypominające wielgachną kopułę. Uiszczamy wstęp 10 USD (dodatkowo, gdyż wczoraj wjeżdżając na teren parku narodowego też musieliśmy zapłacić) i po 10 minutach marszu w górę dochodzimy na samiuteńki szczyt Malindidzimu, czyli do "miejsca, gdzie mieszkają duchy przodków".
Pomiędzy malowniczymi głazami jak gdyby urągającymi prawu powszechnej grawitacji, znajduje się grób założyciela Rodezji - sir Cecila Rhodesa. Legendarny odkrywca i założyciel diamentowego imperium Brytyjskiej Kompanii Afryki Południowej ujrzał wzgórza Matopos podczas wędrówki z lordem Greyem i tak zakochał się we wszechogarniającej dusze i serca scenerii, że zapragnął tutaj właśnie spocząć na wieki, co też ziściło się niebawem, bo 10 kwietnia 1902 roku.
|
Widok na Świat |
Jest to faktycznie miejsce wyjątkowej piękności, co doceniamy zwłaszcza teraz, przy wspaniałej pogodzie, gdy nie doskwiera upał, a na niebie nie widać ani chmurki. Wokoło rozwija się pejzaż afrykańskiej sawanny ozdobionej skalnymi ostańcami z rdzawego granitu(dokładnie ten modny ostatnio kolor na płyty do kuchni). Sam szczyt World View jest dodatkowo ubarwiony zielonymi mchami i porostami. Krajobraz wokoło został w 2003 roku uznany za Przyrodnicze Dziedzictwo Świata UNESCO, a więc atrakcję najwyższej rangi na naszej planecie.
Źródło: Exotica Travel
Materiały dostarczyło
biuro Exotica Travel
warto kliknąć
|