KwA 6: 01`06; Prawdziwa Afryka...
| Kinga Choszcz
|
|
Sobota, 07 styczeń 2006
Maroko było łatwe, wygodne i przyjemne. W porównaniu z tutaj - luksusowe wakacje. Tu w Mauretanii dopiero czuję, że zaczyna się prawdziwa Afryka. A przygoda zaczęła się już przejeżdżając przez Saharę Zachodnią - kiedy to przez dwa dni przez setki kilometrów pustyni prowadziłam białego vana, bo malijski kierowca jadący z Hiszpanii aż do domu od kilku dni nie spał i bardzo się ucieszył mogąc oddać kierownicę w moje ręce. Zapraszał aż do Mali - my też tam z Kati zmierzamy, ale chciałyśmy troszkę wolniej przez Mauretanię.
Co prawda nie ma tu wiele poza pustynnym pyłem, ale ciekawie się dzieje. Całonocna przejażdżka wewnątrz otwartego towarowego wagonu najdłuższego pociągu świata, z miejscowymi ludźmi, rowerem, lodówką i kozą - to oddzielna historia.
Poza tym - trafiłyśmy akurat na przejeżdżający rajd Paryż Dakar - no i cóż innego mogłyśmy zrobić, jak nie złapać stopa z jedną z ichniejszych ciężarówek...
Dwa dni z mauretańskiego pamiętnika...
Środa, 11 styczeń 2006
No to udało mi się wklepać dwa dni z pamiętnika - z samego początku Mauretanii. A wczoraj spotkałyśmy tu Nuakachot, kolejną samotnie podróżującą stopem przez ten kawałek świata dziewczynę, Rebekę. Wiec mamy małe afrykańskie spotkanko autostopowiczek. I pojedziemy pewnie przez chwilę razem. Z Rebeką na pustynie północnej Mauretanii...
4 styczeń 2006
No to drugi dzień prowadzę białego vana przez Saharę Zachodnią. Tu nie ma już żadnych wiosek, czasem tylko odbija od głównej, jedynej asfaltowej drogi jakaś wyjeżdżona w piasku dróżka i niknie w oddali prowadząc nie wiadomo dokąd. Do granicy kolejnych parę set kilometrów, ale droga jest w miarę dobra, prawie pusta, krajobrazy te same, ale wciąż fascynujące.
Nie szaleję z prędkością, a sunę vanikiem spokojnie, równe 110 km na godzinę. Wczesnym popołudniem, szybciej niż się spodziewaliśmy, docieramy do marokańskiego punktu granicznego. Parę budynków i pustynna baza wojskowa. W kilku oddzielnych pokoikach należy dopełnić różnych formalności. W drugim pokoiku jednak urzędnik pokazuje na kartkę obwieszczającą, że od 13:00 do 14:30 jest przerwa.
- Na posiłek. I modlitwę. - wyjaśnia.
Źródło: KingaFreeSpirit.pl
Relacje zaczerpnięte z
afrykańskiego zeszytu
pamiętnika Kingi
warto kliknąć
|