HAWAJE
17:27
CHICAGO
21:27
SANTIAGO
00:27
DUBLIN
03:27
KRAKÓW
04:27
BANGKOK
10:27
MELBOURNE
14:27
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » @ do Chin » @dC 5: Jest nadzieja!
@dC 5: Jest nadzieja!

Krzysztof Skok


Po ciągu zdrowotnych perypetii, Krzysztof Skok walczy dalej! Mimo chorego kolana przepakowuje się w Moskwie i chce jechać rowerem dalej - w stronę Chin. Decyzja kosztowała go mnóstwo nerwów i zerwaną umowę z ubezpieczycielem, lecz mamy nadzieję, że już wkrótce znów będziemy mogli informować na SwiatPodrozy.pl o postępach wyprawy. Przede wszystkim życzymy jednak Krzysztofowi zdrowia!




30.04.2008, 23 dzień wyprawy

Zobacz  powiększenie!
"Wierzę, że uda mi się jechać dalej"
Kolejny dzień "siedzenia" w Moskwie. Straszliwa nuda. Rano obudziłem się z przekonaniem, że aby mieć dalsze szanse w podróży, muszę znacznie ograniczyć wagę swojego bagażu. Postanowiłem podzielić go na 3 części - pierwsza jedzie ze mną, drugą wysyłam do Irkucka, a trzecia wraca do domu lub czeka na mnie w Moskwie u dobrych ludzi. W tym celu przeprowadziłem w ciągu dnia kilka rozmów, jak to najlepiej technicznie wykonać. Jeszcze przed południem miałem dwie rozmowy telefoniczne z lekarzem ubezpieczyciela. Doszedł on do wniosku, że nie mam najmniejszych szans, aby dalej jechać rowerem. Jeśli go dobrze zrozumiałem, to była już dla mnie zrobiona rezerwacja na samolot na 01.05.2008 r. Zrezygnowałem jednak z tej opcji i tym samym zerwałem umowę ubezpieczeniową! Niestety te rozmowy nie wyszły mi na dobre - załapałem potężnego "doła", co było chyba przyczyną "rewolucji żołądkowej", która dopadła mnie wieczorem.

Po tygodniu obecności na Ziemi Moskiewskiej, w końcu udało mi się spotkać z Vladem, moim znajomym z Tuły, który obecnie mieszka i pracuje w Moskwie! Podarował mi on "Tulski Piernik", który jest podobno najlepszy na świecie. Przekonamy się:) Zaprosił mnie także na weekend do siebie do domu - postanowiłem skorzystać z okazji i pojechać zobaczyć Tułę. Będzie to jakiś fajny przerywnik, może trochę moja głowa odpocznie. Przez cały dzień otrzymałem mnóstwo SMS od znajomych i sponsorów, zadzwonił także mój przyjaciel Sławek. Wszystkim dziękuję za słowa wsparcia i otuchy:) Ostatnio słyszę także głosy, że zdrowie jest najważniejsze i mam wracać do domu. Wiem, że zdrowie jest najważniejsze, ale nie chcę wracać. Ten wyjazd to świetna sprawa, a do czasu kontuzji był niesamowitą przygodą. Wierzę, że uda mi się jechać dalej.

01.05.2008, czwartek, 24 dzień wyprawy

Zobacz  powiększenie!
Luksus po moskiewsku
1 Maja - Święto Pracy. W Rosji chyba naprawdę obchodzone. Moskiewskie ulice w południe były praktycznie puste. A w pamięci mam niedzielę, kiedy była Niedziela Wielkanocna i wszędzie było pełno ludzi. Mi dzień upłynął wyjątkowo dobrze i szybko. Wszystko to za sprawą poznanego dzień wcześniej Rosjanina Jurka, który bardzo dobrze zna język polski i jeździ na rowerze:) Poszliśmy razem na spacer po Moskwie. Na początku naszej wędrówki dotarliśmy pod dawną siedzibę Parlamentu, gdzie w 1993 roku doszło do wymiany ognia, w wyniku której zginęło kilkadziesiąt osób. A wszystko to przez Borysa Jelcyna, który chciał siłą rozpędzić demokratycznie wybrany Parlament, na czele którego stał Czeczen! Ludzie stanęli w obronie i polała się krew. Obecnie w tym budynku mieści się siedziba rządu. Dalej było miejsce puczu Janajewa z 1991 roku. Widzieliśmy też z bliska dwa budynki przypominające warszawski Pałac Kultury. W jednym z nich jest Hotel Ukraina, a w drugim siedziba Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. Interesującym miejscem jest także ulica, przy której wszystkie bloki po jednej stronie mają kształt otwartej książki. A po drugiej jest duża księgarnia - Rosjanie wiedzą jak przypominać ludziom o czytaniu. Był też oczywiście spacer po Arbacie (on też był pustawy mimo popołudniowej pory) - chyba jedynym takim deptaku w Moskwie. Pojechaliśmy także na Dworzec Kurski, aby zorientować się w rozkładzie jazdy pociągów do Tuły.

Wszędzie było cicho i spokojnie, jak nie w Moskwie. To chyba za sprawą długiego weekendu. Tylko milicji wszędzie było pełno - chyba obawiała się demonstracji i zamieszek pierwszomajowych. Ja przy okazji spaceru w jednej z księgarń kupiłem Atlas Rosji. Mam nadzieję, że przyda się nie tylko przy okazji tej podróży!
Wieczorem trochę czasu spędziłem na internecie. Odpowiedziałem już chyba na wszystkie zaległe maile. Dokonałem także wstępnego podziału bagażu. Jest on bardzo restrykcyjny - najcięższy bagaż (m.in. część części zapasowych i namiot) jedzie do Irkucka, a część wraca do domu.

Źródło: informacja własna

1


w Foto
@ do Chin
WARTO ZOBACZYĆ

Rowerem nad Jezioro Balaton
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

Ch 15; Wietnam: Wycieczki do Sapy ciąg dalszy...
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl