HAWAJE
21:37
CHICAGO
01:37
SANTIAGO
04:37
DUBLIN
07:37
KRAKÓW
08:37
BANGKOK
14:37
MELBOURNE
18:37
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Przewodniki - Przez Świat V » Irlandia - podróż do krainy deszczowców
Irlandia - podróż do krainy deszczowców



Na Zielonej Wyspie królują Celtowie, owce, deszcz, puby, muzyka i pogoda ducha. Każdy odnajdzie tu coś dla siebie, choć wypadałoby na początek uprzedzić, że Irlandczycy są mistrzami w sprzedawaniu własnej legendy. Tak naprawdę bowiem Irlandia jest bardziej mitem niż prawdziwym miejscem, ale to właśnie ten mit co roku przyciąga tu rzesze turystów.

By poznać Irlandię warto powłóczyć się bezdrożami, lecz często wyprowadzają one na manowce! Z Kilkenny (do zobaczenia: zamek, dom czarownicy, opactwo z wieżą skąd panoramiczny widok ­ o ile nie pada) do Cashel wiedzie tzw. scenic road. Tutejsze drogi widokowe mają to do siebie, iż często z obu stron otoczone są malowniczym półtorametrowym murkiem, dzięki czemu niewiele widać. Drogi są wąskie (ruch lewostronny w tym przypadku nie ma znaczenia, bo miejsca i tak jest na jeden samochód), ale podobno wypadki nie zdarzają się zbyt często.


Swoi drogę znają, a obcy niech sobie radzą

Zobacz  powiększenie!
Kolejny problem to fatalne oznaczenia na drogach. Znaki oznaczające skręt ustawione już za skrzyżowaniami, częsty brak nazw miast przy wjeździe oraz zdarzający się brak jakichkolwiek oznaczeń (nawet na rozdrożach wymienionej scenic rd.) są na porządku dziennym. Niejednokrotnie miałam wrażenie, iż dzieje się to w myśl zasady: swoi drogę znają, a obcy niech sobie radzą. Na szczęście Irlandczycy są chyba przyzwyczajeni do gubienia się ludzi, bo wystarczy zapukać do jakiegokolwiek domu, by uzyskać informacje. Co prawda czasem sprzeczne z tym, co pokazuje mapa i mówił poprzednio pytany człowiek, ale cóż, błądzić jest rzeczą turysty. Natomiast naprawdę bardzo malownicza jest droga wokół przylądka Beara, zwłaszcza zachodnia część drogi (R571), wiodąca między górami i morzem. Na przylądku jest też możliwy przejazd przez przełęcz, z której roztaczają się podobno piękne widoki (we mgle jednak mało spektakularne).

Podziwia się tutaj kamienie

Zobacz  powiększenie!
Obok miasta Kilarney utworzono Park Narodowy Kilarney ­ to jedno z tych kilku miejsc na wyspie, gdzie są prawdziwe lasy i wspaniałe jeziora. Warto zwiedzić okolicę na rowerze (wynajem na cały dzień kosztuje ok. 6 funtów) lub całodziennym spacerem, zahaczając o pobliskie wodospady. Ponieważ jest to najbardziej turystyczny rejon kraju, więc w sezonie mogą być kłopoty ze znalezieniem taniego noclegu.

Irlandia jest niezwykle kamienista, dlatego najczęściej podziwia się tutaj właśnie kamienie. Przylądek Dingle ściąga turystów górzystymi pejzażami oraz kamiennym Oratorium Gallarus kościołem z VI­IX wieku. To jedna z rzeczy istotnie wartych zobaczenia, gdyż przez stulecia kościół nie uległ żadnym zniszczeniom (wstęp 1,5 GBP).

Jeśli jadąc wzdłuż zachodniego wybrzeża, nie ma się ochoty na odwiedziny Limericku, to przez rzekę Shannon przez cały dzień kursują promy: cena za samochód (wraz z pasażerami) 8 GBP, czas przejazdu ok. 30 minut.

Spacer wzdłuż klifów

Zobacz  powiększenie!
W ten sposób docieramy do Lechinch. Miasteczko poza polami golfowymi oferuje przejażdżki konne po plaży i atmosferę niewielkiego kurortu. Kilka kilometrów dalej jadąc w kierunku klifów Moher, po lewej stronie drogi widać zapomniany cmentarzyk pełen starych kamiennych krzyży. Warto w czasie podróży odszukiwać takie miejsca, gdyż tam najlepiej widać celtyckie korzenie tego kraju.

Klify Moher wznoszące się pionowym urwiskiem wprost nad oceanem są kolejną rzeczą, której ominąć nie sposób. Warto zrobić spacer wzdłuż klifów, choć oficjalnie do wejścia otwarta jest tylko połowa trasy ­ nikt tego nie sprawdza. Wstęp wolny, płatny jest jedynie parking (1 GBP).

Na północ od klifów rozpoczyna się Burren ­ najbardziej kamieniste miejsce w Irlandii. To tutaj Olivier Cromwell powiedział, że: ,,z braku drzew nikogo nie można powiesić, z braku wody utopić, a z braku ziemi pogrzebać". Istotnie skały i kamienie dominują w surowym pejzażu. Do zobaczenia są oczywiście kamienie: grobowce sprzed tysięcy lat (dosłownie, bo z ok. 2500 p.n.e.), jaskinia Ailwee (jedyna otwarta dla turystów, pewnie dlatego tak drogi wstęp: 4,5 GBP) i kamienne krzyże na cmentarzu w Kilfenora. Polecam pejzaże na drodze z Kilfenory do Balyvaughan ­ kamienne murki, owce, słowem Irlandia jak z pocztówki.

Informacje praktyczne


Daleko, choć blisko

Zobacz  powiększenie!
Do Irlandii można albo polecieć samolotem (nie ma bezpośrednich połączeń z Polski do Dublina) w cenie ok. 1700 PLN. Najtaniej jest podobno dotrzeć do Brukseli i stamtąd lot linią Ryanair. Mnie po przylocie pani na lotnisku bardzo dokładnie odpytała po co przyjechałam i kiedy zamierzam wyjechać. Nie była to jednak próżna ciekawość, a sprawdzenie, czy nie wybieram się do pracy, bowiem w związku z ogromnym wzrostem gospodarczym w Irlandii kwitnie praca na czarno i bez trudu można znaleźć tutaj zatrudnienie.

Z lotniska do centrum miasta są miejskie autobusy ­ cena przejazdu 1,20 GBP. Linia 46A ma ostatni przystanek w pobliżu O'Connell Str. ­ głównej ulicy miasta. Można też dostać się autobusem lub stopem do Wielkiej Brytanii i stamtąd pojechać dalej. Można wreszcie dotrzeć własnym samochodem, ale ceny promów są zniechęcające: podobno prom z Francji kosztuje ok. 300 GBP (1 funt irlandzki = ok. 5 PLN).

Podróżowanie na miejscu

Zobacz  powiększenie!
Autobusy Eireann oferują wiele połączeń w całym kraju, o cenach w miarę rozsądnych. Przykładowo bilet z Dublina w obie strony wynosi: Galway ­ 10 GBP, Belfast ­ 12 GBP, Cork ­ 17 GBP, Limerick ­ 14 GBP, Donegal 13 GBP. Bilet na trzy dni kosztuje 30 GBP zaś na 8 dni ­ 70 GBP. Inną alternatywą są połączenia kolejowe, aczkolwiek pozwala to tylko na odwiedziny dużych miast. Jeżdżąc autobusami po mieście należy każdy przystanek traktować jak na żądanie i mieć odliczone pieniądze za przejazd (płaci się wrzucając do automatu obok kierowcy). Trzeba wiedzieć, dokąd się jedzie ­ często brakuje map i oznaczeń na przystankach.

Dla zwolenników bocznych ścieżek opcją jest wynajęcie samochodu. Potrzebna jest karta kredytowa lub gotówka i ważne prawo jazdy (polskie). Wynajem małego samochodu to wydatek rzędu 25 GBP dziennie (ceny zależą też od sezonu).

Uwaga

Przy wynajmie warto dokonać wcześniejszej rezerwacji, np. przez internet, gdyż łatwiej wtedy uzyskać korzystniejszą cenę. Bywa i tak, iż przez telefon uzgadniana jest jedna cena, a potem przy odbiorze auta wpisywana wyższa kwota z cennika. Po uprzejmym acz stanowczym przypomnieniu innych zasad ustalonych przez telefon panowie wpisali mi na kwicie ,,oddać część kwoty przy zdaniu samochodu". I ­ co dziwniejsze ­ oddali. Pobierana jest też kaucja za benzynę w baku (ok. 30 GBP), zwracana jeśli oddajemy samochód z pełnym bakiem. Przed odbiorem samochodu należy zgłosić wszelkie zauważone usterki (brak wycieraczki, wgniecenia), by nie obciążono nas za uszkodzenie. No i koniecznie należy upewnić się jakie ubezpieczenia obejmuje opłata (najważniejsze są: od kradzieży i wypadku).

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

1 2 dalej >>


w Foto
Przewodniki - Przez Świat V
WARTO ZOBACZYĆ

Czechy: Ołomuniec
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

@dC 13: Mongolska pizza
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl