HAWAJE
00:42
CHICAGO
04:42
SANTIAGO
07:42
DUBLIN
10:42
KRAKÓW
11:42
BANGKOK
17:42
MELBOURNE
21:42
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » EuroMotoSolo » EMS 1: Nordkapp - dalej na północ się już nie da...
EMS 1: Nordkapp - dalej na północ się już nie da...

Tomasz Widawski


FIN Nordkapp
Idea wyjazdu na motocyklową wyprawę na Nordkapp spadła na mnie zupełnie nagle nie dając pracować; chwilowo przymgliła nawet fascynację żeglarstwem. Perspektywa zobaczenia cudownych gór na południu i dzikiej przyrody na północy Norwegii oraz dotarcie na Przylądek Północny była tak kusząca, że nie wahałem się ani chwili, by samotnie objechać Bałtyk...




Zobacz  powiększenie!
Lahti
Po 6-ciu miesiącach przygotowań byłem gotów - wymieniłem setki maili z osobami, które w necie umieściły relacje i zdjęcia z poprzednich wypraw, wchłonąłem przewodniki, przestudiowałem dokładnie mapę, wytyczyłem trasę, pozyskałem sponsorów(!), wreszcie przygotowałem sprzęt – 10-cio letnie enduro , Hondę XL600V Transalp.

Pchany dźwięczącymi mi w głowie słowami Francesco Negri: "Oto stoję na Przylądku Północnym - najdalszym punkcie Finnmarku, na krawędzi świata. Tutaj świat się kończy, tak jak i moja ciekawość i teraz, da Bóg powrócę do domu..." W piątek 21 lipca 2006 roku o godz. 18:08, lekko trzęsącym się z wrażenia kciukiem wciskam przycisk rozrusznika w moim do bólu zapakowanym endurze.

Prolog

Swoją pierwszą w zasadzie wyprawę „dalekiego zasięgu”, której trasa zakłada przejechanie ponad 7500 km, rozpoczynam delikatnym akcentem. Po wyjeździe z Olsztyna, skierowałem się 16-tką na wschód. Bacznie obserwując zamocowania sakw własnego pomysłu, wsłuchując się w miarową muzykę V2-ki mijam Mikołajki. Nie opuszcza mnie myśl: jeżeli coś ma „siąść” to niech to się stanie teraz… nie gdzieś dalej. Nic się nie dzieje.

Zobacz  powiększenie!
Totalnie ogołocona z przydrożnych, wiekowych drzew droga za Mikołajkami robi koszmarne wrażenie. Nie dziwię się, że tak wiele osób sprzeciwia się masowej wycince mazurskich alei. Orzysz mijam jadąc w mżawce, pozwala mi to sprawdzić zachowanie się obciążonego motocykla na mokrej nawierzchni. Oj, długo chyba jeszcze nie zostanie wynaleziona naprawdę przyczepna opona "enduro" do jazdy "na mokro". Około 19:30 osiągam Ełk i tu, o dziwo, gubię drogę (takie nasze oznakowanie). Całe zamieszanie trwa na szczęście krótko i zaraz wracam na trasę osiągając cel 1-wszego dnia podróży – Kalinowo, gdzie u rodziny spędzam pierwszą noc. Ze sprzętem wszystko w porządku. Lewy but leciutko przecieka… Dziwny szum w uszach po przejechaniu zaledwie 170 km w otwartym, endurowym kasku z goglami. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że będę długo "błogosławił" ten błędny wybór, pozostawiając w domu zamykaną przyłbicę.

Pierwsza odsłona - PRIBAŁTYKA

Rankiem 22 lipca rozpoczynam pierwszy pełny 500-kilometrowy etap trasy, który zakłada dotarcie do Rygi. Przejechanie polsko-litewskiej granicy z Budzisku zajmuje mi chwilę i kończy się na okazaniu paszportu, dowodu rejestracyjnego i prawka.

Źródło: informacja własna

1 2 dalej >>


w Foto
EuroMotoSolo
WARTO ZOBACZYĆ

Czarnogóra od strony turkusowego morza
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

ANNO 2; Anakonda trophy
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl