Droga Świętego Jakuba
| Barbara Karpała i Róża Rychlik
|
|
W Hiszpani nie ma żadnych kłopotów ze znalezieniem noclegu - na trasie przechodzi się obok tanich kwater dla pielgrzymów, a i w Madrycie i w innych miastach spotyka się tanie i wygodne hoteliki (hostele). Wszystkie są oznakowane wyraźną literą H. W Madrycie mieszkałyśmy w takiej kwaterze, urządzonej w mieszkaniu, na 4 piętrze kamienicy. Miałyśmy pokój 2-osobowy z umywalką i prysznicem. Mogłyśmy korzystać z łazienki wyposażonej w wannę. Zauważyłyśmy, że oprócz naszego, było jeszcze 5 pokoi jednoosobowych, z których każdy miał umywalkę.
Za dwie noce w hostelu zapłaciłyśmy po 3.200 pesetów.
Zupełnie nieprzydatny okazał się wieziony z Polski wykaz schronisk młodzieżowych na terenie Hiszpani. Okazało się, że jedno było przed remontem, a reszta przez nas odwiedzona nieczynna. Jedyne otwarte w Madrycie nie mogło nas przyjąć, gdyż wszystkie miejsca były zajęte.
Jak zdobywać informacje na trasie
Na wybrany przez nas pociąg właśnie ich zabrakło. Musiałyśmy się zadowolić pociągiem osobowym z przesiadką, ale był bardzo wygodny, a jechał tylko 15 minut dłużej, niż pospieszny. Później kilkakrotnie korzystałyśmy z usług kolei, ale już zawsze miałyśmy do czynienia z miłą i kompetentną obsługą.
Studiując nasz "Przewodnik", jak również inne przewodniki po Hiszpanii, obiecywałyśmy sobie, że oprócz zabytków na trasie pielgrzymkowej zahaczymy tu i ówdzie, aby zobaczyć więcej obiektów godnych zobaczenia, np. klasztor w Santo Domingo de Silos, do którego można dojechać tylko autobusem. Musiałyśmy zrezygnować z tego pomysłu, gdyż wypadło nam obejrzeć go w sobotę lub niedzielę, a w te dnie część autobusów nie kursuje.
Dotyczy to wielu tras. Chcąc zatem gdzieś dojechać autobusem w te dni, trzeba najpierw upewnić się na dworcu. Przy korzystaniu z tej formy przejazdu lepiej było dla nas wyjeżdżać z większych miejscowości, gdyż oznakowanie przystanków autobusowych w małych miejscowościach jest niejasne, znane tylko miejscowym. Tam o komunikację autobusową należy pytać się w barach - kiedy i skąd odjeżdża autobus.
W samym autobusie niepalący powinni szukać miejsc w jego przedniej części. Na tylnych siedzeniach lokują się bowiem palacze. Ponieważ w czasie upałów klimatyzacja nie zawsze dobrze działa, jazda może być zepsuta zapachem kiepskiego tytoniu.
Jak w czasie pielgrzymki utrzymywałyśmy w formie nasze dusze i umysł
Korzystałyśmy z każdej okazji, aby obejrzeć muzea znajdujące się na trasie, wspomniane w przewodnikach lub ulotkach. Warto poświęcić czas na ich zwiedzenie, gdyż znajduje się w nich niezliczona ilość dzieł sztuki odmiennej od naszej kultury. W niedzielę wstęp do nich jest wolny.
Obejrzałyśmy m.in. miejskie muzeum w Burgos ze wspaniałymi tzw. "złotymi arrasami" oraz średniowiecznymi rzeźbami zebranymi z niszczejących kościołów, starymi ołtarzami malowanymi przez mistrzów hiszpańskiego malarstwa, aż do współczesnych dzieł sztuki. Niezmiernie ciekawe jest muzeum katedralne w Len czy muzeum przy katedrze w Santiago. Bilet do tego ostatniego kosztuje 400 pesetów, a zwiedzaniem objęte są krużganki, podziemia, skarbiec katedralny i biblioteka. Dodatkowo zwiedziłyśmy jeszcze zakrystię i znajdujące się obok pokoje, ale to całkiem inna historia.
W Avili za przejście murami miejskimi z XI w. płaci się 100 pesetów. Roztaczający się z nich widok jest przeżyciem samym dla siebie, gdyż nie da się go z niczym porównać.
Nie trzeba nikomu polecać muzeów madryckich. Otwarte są od 10-tej do 18-tej. Bilety wstępu kosztują 500 pesetów.
Jak żywiłyśmy się w czasie wędrówki
W czasie naszego pobytu była wielka obfitość brzoskwiń, nektarynek, mandarynek, pomarańczy, winogron, arbuzów, melonów. Cena za kilogram owoców nie przekraczała 100 pesetów. Równie tanie były pomidory, sałata, ogórki i papryka.
Ulegałyśmy dość często pokusie, aby za cenę kilograma owoców kupić i wypić kawę w mijanym barku. Wtedy czułyśmy się jeszcze bardziej normalnymi pielgrzymami, co zrozumie każdy, kto jeździł na wycieczki zagraniczne w minionych czasach. Kawa kosztowała od 100 do 200 pesetów. Najczęściej była to niewielka ilość kawy z expresu zalana dużą ilością mleka. Drogą licznych doświadczeń i obserwacji stwierdziłyśmy, że należy prosić o kawę bez mleka lub kawę po amerykańsku, a otrzyma się płyn zbliżony smakiem i mocą do kawy z exspresu podawanej w naszych kawiarniach.
Na trasie pragnienie gasiłyśmy w dwojaki sposób: albo wodą z źródeł dźwiganą w plastikowych butelkach, albo kufelkiem piwa z beczki, czy też rozcieńczonym wodą winem. To ostatnie kupowałyśmy przeważnie w dużych magazynach spożywczych w litrowych pudełkach kartonowych po 100 do 120 pesetów. Jest to młode i smaczne wino nadające się do szybkiego zużycia. Gdy chciałyśmy delektować się winem - kupowałyśmy droższe wino butelkowane. Wybór win jest ogromny i trudno coś w tej materii doradzać.
Źródło: TravelBit
Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit
warto kliknąć
|