KwA 4: 11`05; Na nowym kontynencie
| Kinga Choszcz
|
|
Wtorek, 01 listopad 2005
Wczoraj w Gibraltarze wypytywałam czy jakiś jacht wybiera się może w stronę Maroka. Ale niestety, jachtów było sporo, ale większość żegluje w stronę wysp Kanaryjskich lub na drugą stronę Atlantyku. Ale milo było zobaczyć, że nie jestem sama. Spotkałam Francuzkę z dwoma chłopakami szukającymi okazji do Ameryki Południowej.
A ja po południu wylądowałam na szybkim promie do Ceuty i po 40 minutach postawiłam pierwsze kroki na afrykańskim kontynencie, chociaż Ceuta należy do Hiszpanii. Trochę dalej, na marokańskiej granicy odkryłam, co to znaczy wjeżdżać do muzułmańskiego kraju podczas Ramadanu. Zachodziło akurat słońce, więc cały ruch graniczny ustał, podczas kiedy celnicy udali się na wieczorny posiłek po długim dniu poszczenia.
Pierwszą noc w Maroku spędziłam w mieście Tetouan. A dzisiejszy dzień wędrując wąskimi uliczkami mediny Tetouanu. Teraz, wieczorem, dotarłam do mniejszego, bardzo urokliwego miasteczka Chefchuauen.
Chefchaouen
Czwartek, 03 listopad 2005
Szukając noclegu tu w Chefchaouen, trafiłam przypadkiem na przyjazne, świeżo otwarte miejsce - Harmony Hotel. Ponieważ dopiero co dostali licencję i jestem na razie jedynym gościem, dostałam dobrą cenę. Na tarasie na dachu, skąd rozpościera się super widok na miasto i okoliczne góry, rodzina trzyma garstkę kur. Każdy zakamarek starej części miasta, z biało - niebieskimi domami wygląda jak wyjęty w pocztówki.
Wieczorami popijam miętową herbatę ze świeżych liści z Abdeslamem, właścicielem. A dzisiaj robiłam marokański chleb z jego matką. Tu większość ludzi robi własny chleb w kształcie płaskich, okrągłych placków - i zanoszą je do najbliższego właściciela pieca do upieczenia.
Dziś jest ostatni dzień Ramadanu, a jutro... Wyruszam z Abdaslamem na parę dni do jego malej wioski w górach. Nie ma tam elektryczności, nie wspominając o internecie, więc mogę być przez chwilę niedostępna...
Z wioski do cywilizacji...
Środa, 09 listopad 2005
Po paru dniach w niewielkiej, odległej, górskiej wiosce w północnym Maroku wróciłam z powrotem do cywilizacji. Wczoraj dotarłam do Meknes. Opisuję wszystko ze szczegółami w pamiętniku, ale póki co nie jestem w stanie wklepać tego w komputer.
Źródło: KingaFreeSpirit.pl
Relacje zaczerpnięte z
afrykańskiego zeszytu
pamiętnika Kingi
warto kliknąć
|