Zmiana planów. Przez ponad dwa tygodnie od wyjścia z portu Praia Antica dryfowała w bezwietrznej pogodzie. W związku z powstałym opóźnieniem kapitan zmienił plany. Jacht nie płynie dalej do Kamerunu i portu Douala, wraca na północ do Conakry w Gwinei. Brak wiatru oznacza również brak prądu na jachcie, co w rezultacie ograniczyło nam ostatnio możliwości kontaktu przez radio.
Zachodnie wybrzeże Afryki jest jednym z najmniej bezpiecznych miejsc na świecie dla żeglarzy. Mam nadzieje, ze postój w Gwinei przebiegnie szybko i bez zbędnych rewelacji. Informacje na temat Conakry są różne. Kpt. Andrzej Drapella (dla wielu z nas postać historyczna - zakładał kiedyś Polskie Linie Morskie w Afryce Zachodniej), przestrzegał przed tym portem - podejrzewa, że mogą Jurka już stamtąd nie wypuścić z jachtem.
Inne informacje są jednak bardziej uspokajające i mówią o tym, że jest to jeden z niewielu portów, w których można się zatrzymać.
"Uzupełniamy zapasy w Conakry i nie podejmujemy dalszej wędrówki w kierunku Zatoki Gwinejskiej. Z Conakry popłyniemy bezpośrednio do Fernando de Noronha do Brazylii i dalej do Recife, ponieważ nie mamy już czasu na realizację tej wyprawy. Część załogi musi już wracać - polecą najprawdopodobniej z Conakry lub przez Douala do domów. Przy tych słabych wiatrach potrzebujemy jeszcze kilku dni żeby dojść do Conakry i załatwić wszystkie formalności.
Wczoraj rano na wysokości Monrowii zmieniliśmy plany i zaczęliśmy żeglować na północ. Okazało się, że Sierra Leone nie jest bezpiecznym miejscem. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, jedynym portem w miarę bezpiecznym i wartym wejścia w celu uzupełnienia zapasów jest Conakry w Gwinei. Będzie to również dobry port wyjściowy do dalszej wyprawy. " <- to informacja od Jurka sprzed dwóch dni.
Na razie trzymam kciuki i czekam na kolejne wiadomości z Antiki.
Mirek
Źródło: www.antica.gdansk.pl
Tekst i fotografie
przygotowano razem
z zespołem s/y Antica warto kliknąć