W nocy było znacznie cieplej (ok. 11 stopni). Ponieważ do 9 godziny dolina była w cieniu, przygotowania do wyruszenia na kolejny odcinek nie przebiegały zbyt gor±czkowo. Zanim rzeczy do pływania podgrzały się w słońcu na tyle, by dało się je bez wrzasku założyć na siebie, zrobiła się 10.30. Wyruszyli¶my....
Tym razem ruszyli¶my z Ryb± z kopyta, żeby nam koledzy nie uciekli z pola widzenia. Tuż przed Ghat znaleĽli¶my dogodne miejsce do zej¶cia nad rzekę. Dopłynęli do nas o 12 godzinie. Jeszcze godzinę pokonywali ostatnie kilometry do mostu w Ghat. Tym razem obyło się bez niebezpiecznych przygód, mimo że rzeka dalej nie dawała za wygran±.
Dwa niespływalne miejsca obnie¶li. Rzeka w ich ocenie na tym odcinku miała ci±gle WW 4, 4+ z możliwo¶ci± ogl±dania trudniejszych momentów bezpo¶rednio z kajaków. Widać, że chłopcy oswoili się już z charakterem tej rzeki. Pokonuj± z marszu miejsca, które całkiem niedawno jeszcze zmuszały ich do zatrzymania i ogl±dania z brzegu.
Do 14.30 Udało nam się wydostać ze sprzętem na szlak, ulokować kajaki z rzeczami do pływania w bezpiecznym miejscu, napić się herbaty, kawy i ruszyć w górę szlaku.
Do Jorsale doszli¶my w 2 godziny. Byliby¶my pewnie szybciej, ale zaczęli¶my mieć problemy z żoł±dkami, co spowolniło marsz. Nocowali¶my w dobrze już nam znanym Jorsale. Tym razem w logi z koz±, w której bardzo miło buzował ogień pozwalaj±cy rozgrzać się po zimnej rzece i wysuszyć przepocone rzeczy.