MT 3: Fiordy i lodowce...
| G. Gontarz, Sz. Gontarz, K. Wasilewski
|
|
 |
U podnurza Mount Ngauruhoe (znanego z Władcy Pierścieni jako Mt Doom) |
Z Picton płyniemy promem do Wellington. Arturowi pozostały 4 dni do wylotu z Nowej Zelandii. Pożycza samochód, dzięki czemu podwozi nas pod park Tangariro – nie musimy jechać rowerami przez najmniej ciekawy region Nowej Zelandii… Następnego dnia idziemy szlakiem Tongariro Crossing, potem wspinamy się na Mt. Ngauruhoe (góra Przeznaczenia – znana z Władcy Pierścieni). Niestety chmury są na wysokości 1800 m n.p.m., więc szczyt zdobywamy we mgle – tym samym nie mamy widoku na aktywny krater wulkanu.
 |
Gorące bagna w okolicy Rotorua |
Po zejściu z wulkanu przygotowujemy się do wejścia na najwyższy szczyt północnej wyspy Nowej Zelandii – Mt Ruapehu (Tahurangi Peak). Z powodu nieodpowiedniej pogody ruszamy w okolice Rotorua, popatrzeć na „dymiącą ziemię” i poczuć „zapach” wnętrza ziemi. Podobnie jak na Islandii znajdują się tu gejzery oraz gorące źródła i jeziora. Ciekawostką dla nas było zobaczenie gorących bagien, jakich nie widzieliśmy dotychczas w innych częściach Świata…
 |
Mt Ruapehu w chmurach (widoczny niższy szczyt - Girdlestone Peak) |
Wracamy do Tongariro National Park. Nasze rowery zostawiamy w schronisku Mangatopopo Hut. Dnia 1 października – jeszcze przed świtem - Artur podwozi nas samochodem do miasteczka Ohakune. Około 7:30 ruszamy na Mt. Ruapehu.
 |
Mt Ruapehu - Girdlestone Peak |
Na wysokości 1600 m n.p.m. zaczyna się granica śniegu. Niebo zachmurzone, lecz na razie bez większych opadów. Dosyć szybko zdobywamy wysokość, zbocze Tahurangi Peak nie sprawia nam żadnych trudności. Dopiero powyżej 2 600 m n.p.m., przyczepność raków do bardzo twardego lodu jest słabsza. Zachowujemy pomiędzy nami większe odległości i pomału wspinamy się do góry. Kolejno – Krzychu, Szymon a potem Grzegorz – zdobywamy szczyt. Na koniec odczytujemy pomiar wysokości z GPS, by upewnić się czy znajdujemy się na prawidłowym szczycie. Dookoła otaczają nas chmury, jest lekki mróz, słaby wiatr… niekiedy chmury odsłaniają widok na mniejsze szczyty. Po 30min zaczynamy schodzić ze szczytu.
 |
W stronę Auckland |
Obieramy jednak łatwiejszą drogę – idziemy po wschodniej grani w stronę Girdlestone Peak. Wieczorem docieramy do schroniska Mangaturturu Hut na wysokości 1300 m n.p.m. Suszymy ubrania, ogrzewamy się przy żeliwnym kominku i zbieramy siły na następny dzień. Dotarcie do rowerów zajmuje nam 2 dni, mimo iż zaplanowaliśmy troszkę krótszy czas. Jak zwykle nasze plany pokrzyżowała pogoda.
W Mangatopopo Hut jesteśmy 3 października około 14. Szybko pakujemy rowery i ruszamy w stronę Auckland. Przed Hamilton wsiadamy do autobusu, który bezpiecznie i na czas dowozi nas do Auckland. Czas kończyć naszą kolejną podróż...
Pozdrawiamy z końca Świata, Do zobaczenia w Polsce!!!
Źródło: informacja własna
|