15K II-1; Handel niewolnikami
| Juliusz Verne
|
|
Poza tym nowe prawa dotyczące niewolnictwa nie mogły obowiązywać wstecz. Nie wolno było handlować niewolnikami, nie wolno było również nowych kupować, lecz dawniejsi nie odzyskali wolności. Dopiero, gdy Anglia dekretem z 14 maja 1833 roku wyzwoliła wszystkich niewolników w swych koloniach, przeszło sześćdziesiąt tysięcy osób odzyskało swobodę. W piętnaście lat potem, w 1848 roku, podobne prawo uchwaliła dla swych kolonii Francja, co dało wolność dwustu sześćdziesięciu tysiącom nieszczęśników. W 1859 roku rozpoczęła się bratobójcza wojna między stanami północnymi a południowymi Ameryki, która zakończyła się triumfem sprawiedliwości, bowiem po zwycięstwie Unii w całej Ameryce Północnej niewolnictwo zostało zniesione.
Po tej wojnie handel niewolnikami mógł być prowadzony jedynie tajnie, dla zaspokojenia potrzeb kolonii hiszpańskich i portugalskich, a także państw muzułmańskich: Maroka, Turcji i Zanzibaru. W Brazylii niewolnicy nie odzyskali jeszcze wtedy wolności, jednak wwóz ich był już zakazany.
Mimo zniesienia niewolnictwa na całym niemal świecie, w samej Afryce łowy na ludzi trwały nadal z niesłabnącą siłą. Plemiona bez wytchnienia walczyły między sobą, aby tylko mieć możność dostawienia na targowiska potrzebnej ilości towaru. Nierzadko całe szczepy szły w niewolę. Karawany niewolników wędrowały z Afryki Centralnej w dwóch przeciwległych kierunkach: na zachód, ku portugalskiej Angoli i na wschód, ku Mozambikowi, skąd nieszczęśliwi Murzyni byli transportowani dalej, do państw muzułmańskich.
A teraz, gdy czytelnicy nasi znają całą grozę tego procederu - mogą sobie wyobrazić, jak przerażające były wypowiedziane przez starego Toma słowa:
- Jesteśmy w Afryce, krainie niewolnictwa!
Nieszczęśliwy chłopiec od razu zdał sobie sprawę, jak straszne niebezpieczeństwo grozi wszystkim tym, którzy byli pod jego opieką, bez względu na to, w jakim punkcie czarnego kontynentu się znajdowali. Dick na razie wiedział jedynie to, że "Pilgrim" się rozbił na zachodnich wybrzeżach Afryki - a to pogarszało bardzo ich położenie, ponieważ najprawdopodobniej znajdowali się teraz gdzieś w pobliżu Angoli, dokąd zmierza większość niewolniczych karawan.
Młody kapitan nie mylił się w swych przypuszczeniach. Zły los rzucił go istotnie wraz z całą gromadką w tą złowrogą część Afryki, którą w parę lat później przeszedł Stanley. Kraina ta, w chwili opowiadanej przez nas historii, była białym absolutnie nieznana; zbadano jedynie okolice nadbrzeżnych miast: Bengueli na południu i Luandy na północy, obydwu należących do Portugalii.
W głąb kraju natomiast nikt wtedy nie odważyłby się zapuścić. Klimat zabójczy, bo nazbyt gorący, a jednocześnie wilgotny; tubylcy dzicy i okrutni, niekiedy ludożercy; wojny staczane przez różne plemiona, dzikie zwierzęta - oto trudności, na które narażał się każdy, kto miał odwagę przedrzeć się w głąb Angoli, tej najbardziej dzikiej prowincji Afryki. Na poznanie tych ziem pierwszy odważył się w 1816 roku angielski podróżnik Tuckey, który zbadał ujście rzeki Kongo i dotarł do wodospadów Jellala, lecz nieomal wszyscy uczestnicy tej wyprawy przypłacili życiem swą odwagę.
Trzydzieści siedem lat później w r. 1853, słynny Livingstone przeszedł Afrykę od Przylądka Dobrej Nadziei, aż do górnego biegu Zambezi, skąd skierował się on na północny wschód, do Konga. 31 maja 1854 roku dotarł do Luandy, a zatem on pierwszy utorował drogę ku nieznanym miejscom Angoli.
W epoce, gdy "Pilgrim" rozbił się na wybrzeżach Afryki, Angola była jeszcze zupełnie nieznana. Wiedziano o niej tylko tyle, iż była ona głównym punktem handlu niewolnikami. Największymi targowiskami były miejscowości: Bije, Cassinga i Kassande. W taki kraj, o sto mil od morskiego brzegu, wciągnięty został podstępem Dick wraz z kobietą, jej chorym dzieckiem i z towarzyszącymi Murzynami, co było wyzwaniem dla chciwych takiej zdobyczy handlarzy niewolników. Dick Sand o krainie tej wiedział bardzo niewiele, tyle zaledwie, ile się wiedziało o niej z relacji misjonarzy oraz opowiadań kupców portugalskich, którzy krążyli pomiędzy Luandą, a położonym nad Kongiem San Salvador. Lecz wszystkie te wiadomości były takie, że jedynie potęgować mogły lęk. Tylko ręka Opatrzności mogła wyprowadzić gromadkę przyjaciół z tej puszczy afrykańskiej, podobnej do paszczy lwa.
Źródło: Wyd. I Internetowe, tł. NN
Tekst powieści pochodzi z pierwszego polskiego wydania książkowego (1873 r.)
bazującego na przedruku z wydania gazetowego jaki publikowany był w odcinkach
w "Gazecie Polskiej" już w 1863 r.
|