HAWAJE
10:59
CHICAGO
14:59
SANTIAGO
17:59
DUBLIN
20:59
KRAKÓW
21:59
BANGKOK
03:59
MELBOURNE
07:59
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » ® na Mt Blanc i Matterhorn » Alpejski Guiness 2005 - relacja
Alpejski Guiness 2005 - relacja

Paweł Dusza


W drodze powrotnej udało nam się także zdobyć najwyższy szczyt Wschodnich Alp, a zarazem Austrii i rozległego pasma Wysokich Taurów – Grossglockner (3798), który zdobyliśmy właściwie w jeden dzień. Do tego ostatniego wyczynu zmotywowała nas ładna pogoda, która miała utrzymać się tylko przez jeden dzień. Górę zdobywa się właściwie w dwa i pół dnia. My mieliśmy na to tylko jeden, jednak postanowiliśmy spróbować, ponieważ szczyt ten od dawna nas kusił. Do schroniska Studenchat leżącego na wysokości 2800 m n.p.m. droga była łatwa i mało wymagająca, doszliśmy tam w niespełna dwie i pół godziny. Następnie zrobiliśmy krótką przerwę na uzupełnienie kalorii, w trakcie której postanawiamy iż dalej pójdziemy o wiele trudniejszą, ale za to znacznie szybszą drogą wspinaczkową Studlhute. Trasa była naprawdę trudna i nie raz skoczyła nam adrenalina, jednak wszystko zostało nam wynagrodzone, gdy wczesnym popołudniem stanieliśmy na szczycie. Zejść postanowiliśmy drogą klasyczną (Normal Rout), która nie przysporzyła nam problemów i skoków adrenaliny, jednak była długa i wyczerpująca.


Dalszy powrót na chate obył się bez większych niespodzianek. Jeszcze tylko przejazd przez Austrię, Słowenię, Węgry, Słowację i wreszcie Polska!

Do wyprawy przygotowywaliśmy się ponad pół roku. Naszym głównym źródłem informacji był oczywiście Internet, w którym bez większych problemów można znaleźć interesujące nas informacje i dowiedzieć się o wielu ciekawych miejscach. Po za tym już od dawna zaopatrywaliśmy się w odpowiedni sprzęt i niezbędne gadżety. Nie była to także nasza pierwsza rowerowo trekkingowa wyprawa. Co oczywiście nie ustrzegło nas przed niespodziankami. Raz pękła nam opona. Zdarzyło się to w Turynie, w jednym z największych włoskich miast, dlatego zbytnio nas to nie zmartwiło, pomyśleliśmy, że nie będzie problemu z jej kupnem. Jednak zapomnieliśmy, że mamy niedzielę, a w poniedziałki włosi otwierają sklepy w późnych godzinach popołudniowych. Po za tym i tak nigdzie nie mogliśmy znaleźć sklepu rowerowego, w poszukiwaniu którego przejechaliśmy łącznie po mieście 100 kilometrów. Straciliśmy tam dwa dni, a noc spędziliśmy w parku pod gołym niebem. Inna wpadka zdarzyła się nam podczas zjazdu z najwyższego podjazdu Alp, gdzie na wysokości 2900 m n.p.m. złapaliśmy panę. Wszystko było by w porządku gdyby nie fakt, że wcześniej zostawiliśmy sprzęt na dole, by nie potrzebnie go dźwigać. Wzięliśmy tylko trochę jedzenia, a zapomnieliśmy wziąć dętkę, czy taśmę. Jak później się okazało w saszetce mieliśmy klej, który sam oczywiście nie załatwiał sprawy. Jednak po wykorzystaniu jeszcze folii z ciasteczek, spokojnie udało nam się zakleić dziurę.

Podsumowanie

Wyprawa trwała 57 dni, z których 39 spędziliśmy na rowerze przejeżdżając 4750 km. Podczas naszego extremalnego rowerowania, aż 20 krotnie przekroczyliśmy magiczną barierę 2000 m n.p.m. pokonując łącznie 58 kilometrową różnicę wzniesień, co równa się 7 - krotnemu wejściu na Mount Everest. Pedałowaliśmy przez 266 godzin, przejeżdżając przez 9 krajów i tysiące miejscowości. Zdobyliśmy najwyższy szczyt Europy – Mount Blanc (4807), oraz najwyższy szczyt Wschodnich Alp, a zarazem Austrii i rozległego pasma Wysokich Taurów – Grossglockner (3798). Raftowaliśmy rzekami Isearn i Durance. Zobaczyliśmy najwyższą łukową zaporę świata de Mauvoisin (250), oraz stanęliśmy na koronie najwyższej zapory wodnej w Europie- Grande Dixsence (285). Pływaliśmy w Morzu Śródziemnym, spuszczaliśmy się w kanionach na linie i wiele, wiele więcej...

Uczestnicy

Marek i Paweł Dusza (Markus & Duszak47) - czyli "Duszak Team". Łączy ich nie tylko pokrewieństwo, ale również miłość do gór, fotografii oraz wspólnych wypraw rowerowo -trekkingowych. Podróżują już od lat, zdobywając coraz większe doświadczenie, jednocześnie organizując coraz to bardziej extremalne wyprawy, które jak mówią pozwalają im żyć "bardziej". Zamieszkują Tychach, w swoim rodzinnym mieście, położonym w południowej części województwa śląskiego...

Więcej informacji o nas i naszych wyprawach znajdziesz na stronie:
http://www.wyprawy.org/

Sponsorzy

Over The Bar Internetowy Sklep Rowerowy
KELLYS Sp. z o.o.
HARFA-HARRYSON Henryk Charucki

Lista zdobytych szczytów i podjazdów rowerowych podczas wyprawy

Zdobyte szczyty:

- Mount Blanc 4807m n.p.m. – najwyższy szczyt Europy.
- Grossglockner 3798m n.p.m. - najwyższy szczyt Wschodnich Alp, a zarazem Austrii i rozległego pasma Wysokich Taurów

Podjazdy rowerowe:

1. Colle del Sommeiller 3009 m n.p.m. – najwyższa droga Alp i zarazem Włoch (kamień, szutr)
2. Col de la Bonette 2802 m n.p.m. – najwyższa droga Francji, za razem najwyższa przejezdna droga Europy
3. Col de I Iseran - 2770 m n.p.m.
4. Passo dello Stelvio 2758 m n.p.m. - "królowa alpejskich przełęczy" - najwyższa asfaltowa droga Włoch
5. Col du Galibier 2646 m n.p.m. – kultowy podjazd Tour de France
6. Edelweissspitze 2571 m n.p.m. – tutaj byliśmy już po raz drugi
7. Hochtor 2504 m n.p.m.. – najwyższa przełęcz Austrii
8. Passo dell Umbrail 2501 m n.p.m. – najwyższa droga Szwajcarii
9. Col du Grand Saint Bernard 2469 m n.p.m.
10. Passo della Furka 2431 m n.p.m.
11. Fluela pass 2383 m n.p.m.
12. Grossglockner Franz Joseph Hohe 2369 m n.p.m.
13. Grande Dixence 2365 m n.p.m.
14. Col de la Lombarde 2350 m n.p.m.
15. Col du Petit Saint Bernard 2188 m n.p.m.
16. Col de Vars 2109 m n.p.m.
17. Passo Monte Giavio 2094 m n.p.m.
18. Col du Lautaret 2057 m n.p.m.
19. Staller Sattel 2052 m n.p.m.
20. Oberalpass 2044 m n.p.m.
oraz kilkadziesiąt o wysokości od 1000 do 2000 m n.p.m.: Mauvoisin (1940), ZauchenSee (1350), Resia (1508), Zermatt (1616), Isbelg (1204), Montgenevre (1850), Col de I Echelle (1766), Wolfgang (1631), Col du Telegraph (1566), Kals(1600) i inne...

Najbliższe plany

Na przełomie roku 2005 - 2006 planujemy zimowe wejście na Rysy i Gerlach, zatytułowane "Sylwester na Gerlachu". A już w przyszłym roku (lato 2006) planujemy kolejną wyprawę rowerowo - trekkingową wokół Morza Czarnego, oczywiście z wejściem na Elbrus (5642 m n.p.m.) i inne szczyty.

Źródło: informacja własna

<< wstecz 1 2


w Foto
® na Mt Blanc i Matterhorn
WARTO ZOBACZYĆ

Włochy: impresje codziennego życia
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

MwM 2: Z Wieliczki w dzicz
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl