HAWAJE
02:24
CHICAGO
06:24
SANTIAGO
09:24
DUBLIN
12:24
KRAKÓW
13:24
BANGKOK
19:24
MELBOURNE
23:24
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » 15 letni kapitan » 15K II - 18; S. V.
15K II - 18; S. V.

Juliusz Verne


Herkules paroma mocnymi uderzeniami wioseł zwrócił łódź ku lewemu brzegowi, porosłemu gęstym, wysokopiennym lasem. Dick Sand z niepokojem spoglądał w tę gęstwinę, starając się ocenić czy nie kryje ona w swym wnętrzu jakichś niebezpieczeństw. Zwróciło jego uwagę niezwykłe zachowywanie się psa.

W miarę zbliżania się ku brzegowi, Dingo przejawiać zaczynał bowiem coraz większy niepokój. W jego rozumnych oczach widniał wielki smutek, lecz i wściekłość zarazem.
- Popatrzcie - zawołał w pewnej chwili mały Janek, obejmując za szyję swego ulubieńca - Dingo płacze! Naprawdę płacze!

Uwaga ta przyjęta została przez wszystkich w milczeniu.

Gdy łódź była oddalona o jakieś dwadzieścia stóp od brzegu, pies jednym susem wyskoczył i popłynął do niego, a gdy się tam dostał, popędził do lasu i wkrótce zniknął za drzewami.
W minutę potem łódź dobiła do lądu. Herkules przymocował ją do drzewa mangowego, następnie wszyscy udali się do lasu na poszukiwanie Dinga. Bardzo szybko go znaleźli. Rozumne zwierzę warowało przy ziemi, tropiąc jakiś ślad.

Gdy Dingo ujrzał Dicka z dubeltówką i Herkulesa z toporem w ręku, zagłębiać się zaczął w gęstwinę, ciągle zwracając swój łeb w stronę idących za nim, jakby prosząc, ażeby szli dalej. Po przejściu kilkuset kroków oczom idących ukazała się mała chatka z gałęzi drzew, na widok której Dingo zawył boleśnie, a następnie z łbem pochylonym wszedł do środka. Dick i Herkules w milczeniu weszli za nim, a gdy się znaleźli w chacie, ujrzeli na podłodze ludzki szkielet, którego kości sczerniały już zupełnie.

Na środku małej izdebki stał stół zrobiony z pnia drzewa, na powierzchni którego ostrym nożem wycięte były dwie litery: S. V.
- S. V. - zawołał Dick - to te same litery, które Dingo ma na swej obroży.

Na pniu, obok liter leżało małe pudełeczko miedziane, pozieleniałe zupełnie. Gdy Dick je otworzył, wypadł z niego kawałek papieru, zapisanego drżącym, nierównym charakterem pisma. Można było, choć z trudem, odczytać na nim słowa:
Jestem śmiertelnie ranny... i okradziony przez mego przewodnika, Negora. 3 grudnia 1871 roku, w odległości stu dwudziestu mil od morskiego brzegu. Dingo!... do mnie! S. Vernon

Tych kilka słów wyjaśniało wszystko.

Samuel Vernon, podróżnik francuski, miał zamiar przejść przez Afrykę środkową jedynie w towarzystwie swego psa. Gdy się już znalazł w Angoli, wziął za przewodnika Europejczyka, Negora. Przybywszy nad brzegi Konga, zamieszkał w małej chacie, w której zdrajca Negoro zabił go podstępnie, a następnie ograbił. Po dokonaniu zbrodni nikczemnik uciekł, lecz wpadł w ręce Portugalczyków, którzy go skazali na dożywotnie więzienie. Jak jest to już wiadome czytelnikom, zdołał on wydostać się z więzienia i uciec do Nowej Zelandii. Nieszczęśliwy Vernon przed zgonem znalazł w sobie jeszcze tyle siły, iż zdołał napisać ową wiadomość, która ujawniała nazwisko mordercy i powód zbrodni. Dingo przesiedział zapewne długie godziny przy trupie swego pana, wpatrując się w wyryte na pniu inicjały. W ten sposób wbił je sobie w pamięć do tego stopnia, że je w przyszłości rozpoznawał.

Po dłuższej chwili rozmyślań nad losem nieszczęśliwego podróżnika Dick i Herkules zaczęli się krzątać, by oddać ostatnią posługę zmarłemu. Nagle Dingo ze wściekłym ujadaniem wypadł z chaty.

W tym samym niemal momencie w pobliżu rozległ się krzyk rozpaczy. Herkules, słysząc to, pierwszy wybiegł z szałasu, za nim pospieszyli pozostali. Wszyscy ujrzeli Negora, powalonego już na ziemię, a nad nim Dinga, który wpił swe ostre kły w gardło nikczemnika. Zmierzając do ujścia Zairu, aby stamtąd odpłynąć do Ameryki, zbrodniarz, pozostawiwszy eskortę nad brzegami rzeki, sam udał się do chaty, zamieszkałej niegdyś przez Samuela Vernona. Przybył tam po to, by zabrać złoto, które po dokonaniu zbrodni zakopał w ziemi. Podróżni dopiero teraz zobaczyli skarb, gdyż o kilkadziesiąt kroków od chaty widniał świeżo wykopany dołek, a w nim kilkadziesiąt luidorów.

Herkules rzucił się ku miejscu walki, by wyrwać zbrodniarza z paszczy rozjuszonego Dinga, lecz pomoc ta okazała się spóźniona. Nędznik dogorywał z przegryzionym gardłem. Sprawiedliwość boska dosięgła go w tym samym miejscu, na którym dokonał jednej ze swych zbrodni. Zbrodniczy Negoro zginął, lecz czarni żołnierze, będący jego eskortą, znajdowali się w pobliżu i mogli się zjawić w każdej chwili, w poszukiwaniu swego dowódcy.

Dick Sand i pani Weldon zaczęli się naradzać, co czynić? Nie ulegało już teraz wątpliwości, że rzeka, po której płynęli, było to Kongo, nazywane również Zairem, a także Lualabą. Z kartki pozostawionej przez Samuela Vernona wiedzieli, iż znajdują się w odległości 120 mil od jej ujścia. Podróżować dalej łodzią było niemożliwością z powodu olbrzymich wodospadów. Należało więc iść dalej pieszo, przynajmniej do czasu, aż katarakty się nie skończą. Wtedy można było zbudować tratwę i płynąć dalej z prądem rzeki. Bez zwłoki przyjaciele wspólnymi siłami pochowali szczątki zmarłego podróżnika i szybko udali się w drogę.

Źródło: Wyd. I Internetowe, tł. NN
Tekst powieści pochodzi z pierwszego polskiego wydania książkowego (1873 r.)
bazującego na przedruku z wydania gazetowego jaki publikowany był w odcinkach
w "Gazecie Polskiej" już w 1863 r.

1


w Foto
15 letni kapitan
WARTO ZOBACZYĆ

Szkocja: Powrót do Argyll II
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

Alpejski Guiness 2005 - plany
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl