|
|
|
|
|
|
|
|
Afryka Południowa |
Przejeżdżamy do odległej o kilkanaście kilometrów od Oudtshoorn jaskini Cango Cave, uważanej za jedna z najpiękniejszych na naszym globie. Cały region pozbawiony jest wielkich opadów deszczu, a jednak żyjący tutaj od setek tysięcy lat Buszmeni (znani skądinąd z małych wymagań) określili ta okolice jako... "miejsce bogate w wodę" czyli cango.
warto kliknąć
|
|
8 marca 2004
Po śniadaniu wczesnym rankiem opuszczamy Pretorię i udajemy się do Wschodniego Transwalu, czyli obecnej prowincji Mpumalanga. Pogoda wyraźnie się poprawia: wczorajsze chmury gdzieś zniknęły, a na ich miejsce ukazało się błękitne niebo. Na twarzach pojawiają się uśmiechy. Jedziemy rozległym płaskowyżem poprzez sielankowe, łagodne wzgórza, porośnięte wysoką trawą, z wielkimi plantacjami sosen i eukaliptusów.
warto kliknąć
|
7 marca 2004
Po wielkiej dawce wrażeń w Jo`burgu opuszczamy obfitujące w złoto rejony Witwatersrandu i przybywamy do stolicy kraju - Pretorii. Miasto, położone ok. 50 km na północ od Jo`burga, zamieszkałe jest przez prawie 2 miliony ludzi. Pretoria zwie się oficjalnie Tshwane (w języku murzyńskiego plemienia Sotho), albo też (co mi bardziej przypada do gustu) ePitoli.
warto kliknąć
|
Czwartek 18 marca 2004
Pojechałem w daleki świat, aby odkrywać naprawdę wielkie jaja. Nie chodzi, rzecz jasna, o przekręty polityków, ale największe ptasie jajka na świecie!
Pod koniec ubiegłego miesiąca dotarłem do Oudtshoorn w Republice Południowej Afryki - stolicy hodowli strusi.
warto kliknąć
|
Niedziela, 7.03.2004
Siódmy dzień tygodnia, siódmy marca, godzina siódma rano. Boeing 747 (ileż tych siódemek w pierwszej linijce!), należący do British Airways, po jedenastu godzinach i dziesięciu minutach lotu z Londynu usadawia mnie na płycie lotniska w Johannesburgu. Już z okien samolotu widać, że Jo`burg to ogromna metropolia z rozległymi slumsami Soweto (South West Township) od południowego zachodu i elegancka Pretoria przylegająca od północy.
warto kliknąć
|
|
|
|
|
|
|