Pierwszy spacer po uliczkach Delhi wywarł na nas niezapomniane wrażenie: bieda, brud, sterty śmieci na ulicach, koczujący ludzie rywalizujący o miejsce z krowami i psami, krowy żujące kartony i worki foliowe. I to wszechobecne wrażenie tymczasowości objawiające się betonowymi, rozsypującymi się ruinami bez okien i drzwi, ze szmatami zasłaniającymi ich wnętrzności i życie lokatorów, dumnie nazywanymi przez Hindusów domami i sklepami. Później zauważyliśmy, że Hindusi bardzo rzadko rozbierają pustostany. Jak nie nadają się do zamieszkania, to je po prostu opuszczają i przenoszą się do następnego betonowego koszmarka.