Kraków: Kirgistan - Szwajcaria Azji
| Elżbieta Żak
|
|
 |
Góry, zboże... |
Galeria Politechniki Krakowskiej GIL Sala Wystawowa KOTŁOWNIA oraz Stowarzyszenie Wschodnia Perspektywa zapraszają na wernisaż wystawy fotografii Elżbiety Żak "Awarelowa Kirgizja".
W najbliższy czwartek, tj. 23 lutego o godz. 18:30 w Krakowie zostanie otwarta wystawa, na której będzie można zobaczyć około 60 barwnych fotografii z różnych części Kirgistanu. Wystawa jest efektem wyprawy Elżbiety Żak oraz Łukasza Mrzygłoda do tego kraju, zwanego też "Szwajcarią Azji", na przełomie sierpnia i września 2005 roku.
Kirgizja zostanie zaprezentowana poprzez nieprawdopodobne górskie krajobrazy, które dzięki różnorodnemu oświetleniu stają się bardzo malarskie.
Wystawa będzie czynna do 10 marca br w godzinach 9:00 - 16:00.
Kirgistan (Republika Kirgizka)
– niepodległe od 1991 roku państwo w Azji Środkowej graniczące z Kazachstanem, Tadżykistanem, Uzbekistanem oraz Chinami. Na powierzchni 198 500 km² zamieszkuje jedynie około 5 milionów mieszkańców, a 94% powierzchni kraju pokrywają góry (najbardziej znane pasma to Pamir i Tien Szan) o zróżnicowanym charakterze oraz wysokości, która przekracza 7000 m. n.p.m. Ponad 4% powierzchni Kirgizji zajmują lodowce wysokogórskie. Dlatego ogromny obszar pozostaje niezaludniony, dziewiczy i bez śladów jakiejkolwiek ingerencji człowieka. Na terenie tego kraju znajduje się drugie co do wielkości na świecie słone jezioro wysokogórskie Issyk-Kul, którego powierzchnia wynosi 6236 km2, a głębokość sięga 669 m.
Kirgizja to niezmiernie zjawiskowy przedmiot fotografii. Koncepcję wystawy Akwarelowa Kirgizja, czyli prezentację zdjęć przypominających swą plastyką akwarele, podsunęła sama rzeczywistość, z niewiarygodnymi krajobrazami, które sprawiają wrażenie jakby namalowanych, a nie realnie istniejących. Bardzo ważnym celem stało się zatem pokazanie tego przepięknego, choć mało znanego jeszcze w Polsce kraju, co ma zrealizować wystawa.
Koczownik w akwarelowej przestrzeni
Dla Europejczyka, przybysza z wielowiekowej osiadłej cywilizacji, określenie koczownik kryje w sobie pewną ocenę. Europejczyk z pozycji strażnika odwiecznych dóbr kultury materialnej podziwia zabytek, jako szanowany dowód istnienia przodków, zapewniający ciągłość rozwojową, poczucie wartości i tożsamości. Im starszy budynek, tym wzbudza większy podziw i stwarza więcej możliwości rozwoju biznesu turystycznego. Osiadły tryb życia mieszkańców Europy narodził kult wielowiekowego obiektu historycznego, który obecnie staje się przedmiotem oglądu i celem podróży. Europa jest przestrzenią zamkniętą, szczelnie zarysowaną ostrymi konturami zabytków, ograniczoną i wypełnioną przez tłum coraz łatwiej i sprawniej przemieszczających się w jej granicach zwiedzających. Prawdopodobnie nikt z europejskich turystów nie nazwie siebie koczownikiem. Standardowe zabytki obrosły w „pewien standard” docierania do nich, oglądania ich, mówienia o nich. Przybywający sam nie uświadamia sobie, jak bardzo pochłania go ów standard, czyniąc go istotą całkowicie osiadłą, przemieszczającą się jedynie w obrębie pewnego ograniczonego terytorium.
Tymczasem Azja – którą z naszej perspektywy określa się jako dziką, ubogą, nie spełniającą żadnych standardów, otwiera gościnnie swoje przestrzenie. Nie oferuje wyraźnych szkiców, a raczej prezentuje się nieostro i rozpływa się na horyzoncie. W kirgiskim krajobrazie często ciężko uwierzyć w rzeczywistość otaczających góroform. Zwłaszcza, że azjatyckie światło rozmywa kontur, a słońce pełzające po nierównościach ziemi odrealnia obraz. Przybyszowi z bardziej zaawansowanej cywilizacji niektóre widoki bardziej kojarzą się z komputerowo przygotowanymi książeczkami dla dzieci o dinozaurach i prehistorycznych epokach, niż z czymś, co istnieje naprawdę. Wciąż powraca wrażenie obcowania z malowanym obrazem, a nie realnym pejzażem. I ten pejzażowy charakter domaga się horyzontalnych zdjęć, choć i tak ich dłuższy bok jest za krótki, jedynie zamyka przestrzeń w małym obrazkowym kawałku.
Źródło: informacja własna
|