HAWAJE
05:06
CHICAGO
09:06
SANTIAGO
12:06
DUBLIN
15:06
KRAKÓW
16:06
BANGKOK
22:06
MELBOURNE
02:06
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Przewodniki - Przez Świat II » Kilimandżaro i Masai Mara
Kilimandżaro i Masai Mara

Kuba Terakowski


Pomimo iż szczyt Kilimandżaro znajduje się na terytorium Tanzanii, znakomita większość turystów decyduje się dotrzeć tam przez stolicę Kenii - Nairobi. Wariant ten jest wygodniejszy i mniej kosztowny. Optymalne warunki pogodowe w rejonie Kilimandżaro panują zazwyczaj w lutym i wrześniu.

Zasadniczą część kosztów wyjazdu pochłania zakup biletów lotniczych z Warszawy do Nairobi. Korzystając z usług największych przewoźników za przelot na wspomnianej trasie zapłacić trzeba 900-1000 USD. Zaoszczędzić można wybierając np. linie kenijskie Kenya Airways lub bułgarskie Balkan. Jednak decydując się na tańszą opcję trzeba własnym sumptem dotrzeć odpowiednio do Frankfurtu lub Sofii. Przelot do Tanzanii (Dar-es-Salaam lub wprost Kilimanjaro International Airport) jest kosztowniejszy. Warto pamiętać, że opłata lotniskowa (20 USD) uiszczana przez opuszczających Nairobi nie jest wliczona w cenę biletu.

Niebagatelny udział w kosztach ma organizacja samego trekkingu. Tu wybrać należy jedną z trzech podstawowych możliwości. Można więc jeszcze w Polsce zlecić przygotowanie całego wyjazdu jednemu z wyspecjalizowanych biur podróży. Można polecieć do Nairobi, by tam skorzystać z usług agencji turystycznej. Można też samodzielnie dotrzeć do bram Kilimanjaro National Park (KNP). Wymienione opcje są kolejno coraz tańsze i coraz kłopotliwsze. Niezależne wejście na teren KNP jest nielegalne. Wynajęcie przewodnika jest obowiązkowe, a zatrudnienie tragarzy i kucharza - trudne do uniknięcia. Ilość wejść na obszar KNP jest limitowana liczbą wolnych miejsc w schroniskach na trasie trekkingu. Osoby indywidualnie zmierzające aż do bram KNP powinny zatem liczyć się z tym utrudnieniem. Agencje turystyczne zawsze rezerwują miejsca dla swoich klientów. Na najpopularniejszym szlaku trekkingowym Marangu Route znajdują się schroniska, które zlokalizowane zostały w odstępach jednego dnia marszu. Na pozostałych trasach posiadanie namiotu może okazać się niezbędne. Nocleg w namiocie kosztuje niemal tyle samo, co w schronisku. Turyści, którzy zrezygnowali z zatrudnienia kucharza, powinni pamiętać, że schroniska nie zapewniają wyżywienia. Odradzam podejmowanie prób nielegalnego przebywania na terenie KNP. Nad przestrzeganiem przepisów czuwają tam uzbrojeni strażnicy. Decydując się na wejście w konflikt z prawem warto wiedzieć, iż w Tanzanii nie ma polskiej ambasady.



Wejście na Górę

Planując wejście na Kilimandżaro wypada pamiętać o dużych różnicach wysokości pokonywanych w stosunkowo krótkim czasie. Główne wejście do KNP - Marangu Gate - znajduje się na wysokości 1980 m n.p.m. Standardowy harmonogram trekkingu wyznacza na pierwszy nocleg schronisko Mandara (2700 m), a na drugi - Horombo (3700 m). Wieczorem trzeciego dnia osiąga się schronisko Kibo, położone na wysokości 4700 m n.p.m. Stamtąd, po krótkim odpoczynku - czyli około pierwszej w nocy - wyruszyć należy w górę, by wschód słońca zobaczyć z wierzchołka głównego (Uhuru Peak - 5895 m n.p.m.). Zatem w ciągu trzech dni i jednej nocy trzeba pokonać niemal cztery tysiące metrów różnicy poziomów. Jest to bardzo istotne obciążenie organizmu. Już w schronisku Kibo znakomita większość turystów odczuwa przykre dolegliwości związane z tzw. chorobą wysokościową. Zgodnie z informacjami uzyskanymi od przewodnika - z wejścia na główny wierzchołek rezygnuje po drodze około 75% osób wyruszających z Kibo. Spośród wycofujących się połowa nie osiąga nawet Gillmans Point - czyli dolnej krawędzi krateru Kilimandżaro, położonej na wysokości 5685 m n.p.m. Główną przyczyną odwrotu są wspomniane dolegliwości. Zmodyfikowany plan trekkingu przewiduje spędzenie dodatkowego dnia w Horombo, połączone zazwyczaj z aklimatyzacyjnym wejściem na szczyt wulkanu Mawenzi. Rozszerzenie harmonogramu jest jednak kosztowne. Na "atak szczytowy" warto wybrać pełnię księżyca, którego światło może okazać się nieocenione w forsownym, nocnym podejściu. Wejścia na szczyt w innych porach dnia są znacznie rzadsze. Warstwa chmur bowiem dość regularnie spowija wierzchołek już we wczesnych godzinach porannych, a konieczność zejścia do Horombo obliguje do pośpiechu.

Wizy, noclegi i agencje turystyczne

Kenijską wizę otrzymać można na lotnisku w Nairobi. Kosztuje ona 30 USD. Wiza ta pozwoli też wjechać na teren Kenii w drodze powrotnej z Kilimandżaro.

Tanie zakwaterowanie oferuje w Nairobi Miss Roche Campsite przy Third Parklands Avenue (obok Aga Khan Hospital). Nocleg w pokoju wieloosobowym kosztuje tam 200 KSh (1 dolar - 55 kenijskich szylingów). Kemping prowadzony jest przez Polkę, która wraz z rodzicami opuściła kraj w roku 1939. Sprzed kempingu do centrum miasta (Lathema Road) odjeżdżają tzw. taxi matatu, w których jednolita taryfa za przejazd na dowolnym odcinku wynosi 10 KSh. W pobliżu kempingu znajduje się duże centrum handlowe.

W Nairobi działa przynajmniej kilkanaście agencji turystycznych organizujących trekkingi na Kilimandżaro. Świadczą one usługi na różnym poziomie. Zaufanie wzbudza stosunkowo duża agencja Come To Africa Safaris przy Standard Street, na trzecim piętrze Rehema House (obok hotelu New Stanley). Dobre wrażenie robi nowo powstała agencja Maggie Tourist Services przy Kimathi Street, na trzecim piętrze Corner House. Bez obaw można też chyba udać się do biura Dallago Tours & Safaris przy Koinange Street (Mercantile House, pokój 133). Ceny usług są indywidualnie negocjowane z klientami. Ostatecznie uzgodniony koszt standardowego trekkingu na Kilimandżaro nie powinien przekroczyć 550 dolarów. Wymieniona kwota powinna obejmować: transport z Nairobi do wejścia na teren KNP i z powrotem, wyżywienie oraz zakwaterowanie od opuszczenia Nairobi do powrotu, wszystkie opłaty parkowe, wynagrodzenie przewodnika, tragarzy i kucharza oraz ubezpieczenie. Pewną kwotę odłożyć można na napiwki, których zapłacenia czasem wręcz trudno uniknąć. Wszelkie natomiast próby wyłudzenia dodatkowych opłat (np. w Moshi - za nocleg przed wejściem na obszar KNP) powinny spotkać się ze stanowczym sprzeciwem.

Inne informacje

Osoby zamierzające "na własną rękę" dotrzeć do wejścia na teren KNP skorzystać mogą z mikrobusów Shuttle Services. Kursują one na trasie Nairobi - Namanga - Arusha - Moshi. Odjeżdżają codziennie o godz. 8.30 z parkingu przy hotelu New Stanley. W Nairobi rezerwację biletów prowadzi wspomniane już Dallago Tours & Safaris. Biuro Shuttle Services w Moshi znajduje się przy Kaunda Street (THB Building).

Przed wyjazdem na trekking warto odwiedzić ambasadę Tanzanii w Nairobi (Continental House - róg Harambee Avenue i Uhuru Highway), gdzie za 20 USD można otrzymać wizę. Do podania trzeba dołączyć dwa zdjęcia. Dopełnienie formalności wizowych można też zlecić "swojej" agencji turystycznej. Wizy wystawiane są również na przejściu granicznym w Namanga, lecz procedura ich uzyskania jest dość czasochłonna. Przed trekkingiem pamiętać też trzeba o potwierdzeniu biletów powrotnych u lokalnego przedstawiciela "swoich" linii lotniczych.

Nairobi znajduje się na opublikowanej przez tygodnik "Wprost" liście najniebezpieczniejszych miast świata. Unikać należy samotnych spacerów. Ryzykowne jest przebywanie na ulicach miasta po zmroku. a niewskazane uznać też trzeba noszenie cennych przedmiotów (kamery, aparaty fotograficzne, biżuteria, zegarki) w widocznych miejscach. Paszport, bilety lotnicze, czy gotówkę można bezpiecznie zdeponować na wspomnianym kempingu lub w polskiej ambasadzie przy Kabarnet Road.

Przed wyjazdem z Polski warto zaopatrzyć się w Lariam, czyli tabletki przeciw malarii. Jedno opakowanie Lariamu kosztuje 180 zł. Znajduje się w nim 8 tabletek. Na dwutygodniowy wyjazd jednej osoby przeznaczyć trzeba 4 tabletki. Receptę na Lariam otrzymać można w Poradni Medycyny Tropikalnej, a zrealizować w Aptece Wojewódzkiej. Konieczne jest też zaszczepienie się przeciwko żółtej febrze. Szczepienia te prowadzi SANEPID w niektórych miastach wojewódzkich. Z uwagi na zagrożenie amebą niewskazane jest w Afryce picie nieprzegotowanej wody. Unikać należy też spożywania surowych warzyw i owoców.

Źródło: TravelBit

TravelBit Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit

 warto kliknąć

<< wstecz 1 2


w Foto
Przewodniki - Przez Świat II
WARTO ZOBACZYĆ

Etiopia: O wielu twarzach
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

AP 9; Durban
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl