Indie - Nepal
| Joanna Ganiec i Dariusz Grzymkiewicz
|
|
Podróż z roku 1996 r.
Samolot rumuńskich linii Tarom wylądował na lotnisku w New Delhi o 7.50 rano.
Jesteśmy zaskoczeni jakością usług. Można się przyczepić jedynie do jedzenia.
Przy wyjściu z sali przylotów, zaraz po drugiej stronie szklanych drzwi, znajdujemy autobus do centrum w cenie 20 Rs za osobę + 10 Rs za bagaż. Taksówkarze proponują nam kurs za 400 Rs.
Autobus dowozi nas do New Delhi Railway Station. W tej okolicy, po zachodniej stronie stacji, znajdują się najbardziej popularne i najtańsze w mieście hotele. Ceny na Main Bazaar Street kształtują się w granicach 150 Rs za dwójkę. Ciężko znaleźć coś lepszego i tańszego. Zatrzymujemy się w Hotel Down Town, w wąziutkiej uliczce naprzeciwko dobrze oznaczonego Hotel Star Palace. Jest bardzo czysto i choć pokoiki są dość ciasne, są warte swojej ceny. We wspólnych łazienkach jest ciepła woda.
W okolicznych sklepach można kupić wszystko. Zaopatrujemy się w grzałkę do wody ze specjalną, brytyjskiego typu wtyczką.
17.08 Delhi
Na New Delhi Railway Station, na górze w Tourist Booking Office można zarezerwować miejsca na każdy pociąg i wykupić bilety. Można płacić w dolarach lub w rupiach. Obsługa jest powolna, kolejka dolarowa krótsza. Ceny przeliczane są według kursu bankowego. Zarezerwowaliśmy dziś pociąg do Kanyakumari przez Thrivananthapuram (vel Thrivandrum) na drugą klasę sleeper za 13 dolarów. Wcześniej w jakimś prywatnym Tourist Office, których tu pełno (co drugi punkt usługowy na ulicy to biuro turystyczne), gość zaśpiewał nam za taki bilet 70 USD.
Pierwsze uwagi o cenach:
Riksze motorowe są z reguły dwa razy droższe od rowerowych.
Znaczki poczty lotniczej za granicę wynoszą 6 Rs.
Ceny w restauracjach są podobne - wybierać można więc wyłącznie w jakości lokalu.
18.08 Delhi
Zauważyliśmy dziś ze zdumieniem, że w rikszach są taksometry. Rzadko jednak się zdarza, żeby turyści płacili według wskazań taksometru. Przepłacają trzykrotnie. Dlatego warto cenę ustalić przed kursem.
Ponieważ jest niedziela i Foreign Tourist Booking Office na stacji jest zamknięte, nie udaje nam się kupić biletów do Agry. W agencjach w mieście zaproponowali nam za nie 25 USD za osobę!!!
Stołujemy się w knajpce w Hotelu Vivek na Main Bazaar. Jest super.
19.08 Delhi
Nie uwierzyliśmy dziś naganiaczom z Tourist Office, że Taj Mahal w Agrze zamknięty jest w poniedziałek. Nie piszą o tym w przewodnikach, nie wiedzą o tym w informacji turystycznej na stacji kolejowej w Delhi. Pojechaliśmy więc i pocałowaliśmy kołatkę. Bilet na sleeper (choć to tylko cztery godziny, to jednak jest tu więcej przestrzeni, niż w "klasie popularnej") kosztował 48 Rs.
Przy rezerwacji miejsc na lepsze klasy trzeba przed podejściem do okienka wypełnić specjalne formularze, wpisać w nie nazwę pociągu, jego numer, klasę, nazwiska podróżnych itp.
To, co mówią o naganiaczach, to szczera prawda. Choć spieszyliśmy się dziś na stację kolejową w Agrze, by zdążyć na ostatni pociąg do Delhi, nasz rikszarz pojechał w przeciwną stronę i zatrzymał się przed sklepem z dywanami "prowadzonym przez brata".
20, 21, 22.08 Delhi - Kanyakumari
Jedziemy Kerala Express z New Delhi do Thrivandrum. Potem przesiadamy się w pociąg wieczorny do Kanyakumari. Łącznie spędzamy w podróży 57 godzin.
Podróż sleeperem jest OK. Najgorsze miejsca są na samej górze, bo w nocy strasznie wieje od wentylatorów. Nasi hinduscy współtowarzysze podróży są ciekawscy, ale spokojni i kulturalni.
Przekonaliśmy się dzisiaj, że nie uda się przeżyć takiej podróży jedząc wyłącznie banany i popijając je wodą mineralną. Z ostrej biegunki nie wyciąga nas ani węgiel, ani sulfaguanidyna, ani leki homeopatyczne. Imodium skutkuje dopiero przy czwartej tabletce.
W Kanyakumari jedziemy najpierw do DVK Lodge, polecanego w przewodniku Lonely Planet. Jest on jednak wyjątkowo brudny i zakaraluszony. Taksówkarz zawiózł nas więc do Manickhan Tourist Home, hotelu middle range, w którym za dwójkę z łazienką płacimy tyle, co za ciasne pokoiki w Delhi.
23.08 Kanyakumari
Jedną z niezapomnianych rzeczy w moim życiu będzie z pewnością targ rybny, który odbywa się tu na wybrzeżu o wschodzie słońca.
Stołujemy się w Surya Restaurant w Hotelu Samudra. Jedzenie jest genialne, a Special Naan jest naprawdę special.
Źródło: TravelBit
Tekst pochodzi z książki
wydanej przez Agencję Travelland
prowadzonej przez
Centrum Globtroterów TravelBit
warto kliknąć
|