HAWAJE
06:23
CHICAGO
10:23
SANTIAGO
13:23
DUBLIN
16:23
KRAKÓW
17:23
BANGKOK
23:23
MELBOURNE
03:23
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Austria » Austria 2003 czyli
Austria 2003 czyli

Michał Drwota


przygotowań do Himalayaka ciąg dalszy

Robimy kolejny krok w przygotowaniach do przygody życia którą w skrócie nazywamy "Himalayak 2003" a w pełnej wersji Pierwszą Polską Wyprawą Kajakową - "Kajakiem z Everestu".


Ruszamy dobrze znaną drogą do Austrii. W planie mamy rzeki w zachodniej części, w okolicy Insbucka i Landeck, gdzie góry są wysokie i nie brakuje rzek lodowcowych. O tej porze roku woda w nich powinna być bardzo duża. Gdzie będzie odpowiednia zobaczymy na miejscu.



Rzeka Brandenberger Ache

Zobacz  powiększenie!
Woda średnio-wysoka (MHW), a więc idealna do pływania wszystkich odcinków oprócz tzw. Strahla, który przy tej wodzie jest regularnym X-em czyli miejscem bez najmniejszych wątpliwości niespływalnym. A wygląda to tak - wielki odwój przez całą szerokość kanionu zwanego Tiefenbachklamm z nurtem, który wpycha wszystko co cudem przedrze się przez odwój pod podmytą skałę.

Chwila strachu na Strahlu

Zobacz  powiększenie!
Rozbiliśmy obóz tuż przy zejściu na Pinnegger Strecke. Rano szybciutko i sprawnie przebieramy się, bezceremonialnie płyniemy tenże kanionik i dalszy Tiefenbachklamm z tym, że już niespiesznie - oglądamy i asekurujemy gdzie trzeba. Powoli zbliżamy się do Strahla.

Zobacz  powiększenie!
Wreszcie przychodzi ta chwila, kiedy ktoś z nas cofa się przed pozornie bezpiecznym miejscem i mówi "cos mi tu nie gra". Poziom stresu rośnie. Płynie pierwszy - świadomie wybiera drogę. Leży. Wstaje eskimoską, wskakuje do cofki. Wiosło podniesione do góry oznacza że wszystko OK.

Zobacz  powiększenie!
Następny zaczyna troszkę inaczej, nie wywraca się, ale łódka staje na rufie i cofa ją do odwoju. Asekurujący zaczynają się ożywiać, sytuacja wygląda poważnie. Z dołu rzeki widać tylko lecące rzutki, oznacza to, że jest kabina. Jest wąsko, małe cofki.

Jak łapać człowieka i sprzęt?

Zobacz  powiększenie!
Kanion z prawej strony jest niedostępny dla asekuracji (pionowa ściana o wysokości 20 m) z lewej niewielka półka skalna, na której, może się zmieścić nie więcej niż 3 osoby. Ale udało się, kajakarza mamy na brzegu. Jego sprzęt ginie pod wodą i znika na długie minuty. Duża masa wody wpływająca pod podmytą skałę skutecznie przyciska go do brzegu co najmniej 1,5 metra pod powierzchnią wody. Strach pomyśleć co stałoby się człowiekowi gdyby został w kajaku. Przedłużające się w nieskończoność oczekiwanie.

Zobacz  powiększenie!
Nagle z wody wyskakuje gumowa piłka, która była w łódce jako komora wypornościowa. Nikt już nie zastanawia się, co by było gdyby... Zaczynamy zastanawiać się nad wyjściem z kanionu dla straceńca - ale nie mamy liny a ścieżka jest 20 m wyżej na sąsiednim brzegu... czekamy dalej.

Nagle jest łódka, wyskakuje z pod wody zmaltretowana, ale cała. Wyławiamy sprzęt. Team cały w komplecie. Sprawnie obnosimy Strahla i dopływamy do końca. Znów na górę.

Zobacz  powiększenie!
Czeka nas jeszcze Kaiserklam - krótki, wąski kanion, ale ciekawy przez swoją trudność. Bez kłopotów spływamy całość i do samochodów, które zawiozą nas na górną Trisanne a później na jej niżej położone kanioniki Sea Waves Cataract, Saw Mill Cataract. Wszystko na poziomie 4+. Wspaniałe pływanie.

Na dokładkę jazda obowiązkowa bez trzymanki

Zobacz  powiększenie!
Mimo wszystko tych parę rzek pozostawia niedosyt. Po krótkiej naradzie ustalamy - jedziemy do Lofer, gdzie czeka Teufelschlucht, odcinek przez dziesięciolecia uznawany za niespływalny, a obecnie kanon pływania WW - jazda obowiązkowa.

Na początek trochę łatwiejszego terenu i zaraz oglądamy... jakiś syfon, odwoje, asekuracja. Głęboki oddech i płyniemy. Kilku z nas po raz 4- ty w tym sezonie jest w tym miejscu. Mimo wszystko przemy na przód ostrożnie i rozważnie. Na szczęście bez kłopotów. I tak już do końca w niezliczonych buffach i skokach z cofki do cofki.

Zobacz  powiększenie!
Wychodzimy na końcu, pada nieśmiała propozycja "może by tak jeszcze raz?", Wszyscy zgadzają się natychmiast. Płyniemy. Teraz to już "bułka z masłem" przecież przypomnieliśmy sobie wszystkie detale.

Niestety trzeba wracać, na trzeci raz nie ma czasu. Szkoda, ale przecież za miesiąc znowu wyjazd w Alpy tym razem dolina Oetz.

Źródło: informacja własna

1


w Foto
Himalayak 2003
WARTO ZOBACZYĆ

Włochy: Bella Italia
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

KwA 18: 08`06; Fundacja
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl