HAWAJE
06:23
CHICAGO
10:23
SANTIAGO
13:23
DUBLIN
16:23
KRAKÓW
17:23
BANGKOK
23:23
MELBOURNE
03:23
Ogłoszenie niepłatne ustawodawcy Serwis wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji zalogowanego Użytkownika, gromadzenia informacji zwiazanych z korzystaniem z serwisu, ułatwienia Użytkownikom korzystania z niego, dopasowania tresci wyswietlanych Użytkownikowi oraz tworzenia statystyk ogladalnoœci czy efektywnoœci publikowanych reklam. Użytkownik ma możliwoœć skonfigurowania ustawień cookies za pomocš ustawień swojej przeglšdarki internetowej. Użytkownik wyraża zgodę na używanie i wykorzystywanie cookies oraz ma możliwoœć wyłaczenia cookies za pomoca ustawień swojej przegladarki internetowej. /// Dowiedz się więcej
 
Mapy: | Afryka | Ameryka Pd. | Ameryka Pn. | Antarktyda | Australia | Azja | Europa | Polska
  ŚwiatPodróży.pl » Dzieci kapitana Granta » DkG 60; Pogrzeb naczelnika Maorysów
DkG 60; Pogrzeb naczelnika Maorysów

Juliusz Verne


Obyczajem dosyć częstym w Nowej Zelandji, Kai - Kumu, oprócz tytułu naczelnika pokolenia, miał jeszcze tytuł „ariki”, to jest kapłan. Piastując ten urząd, miał prawo podciągnąć osoby lub przedmioty pod zabobonną opiekę tabu. Tabu, właściwe wszystkim ludom rasy polinezyjskiej, ma własność bezpośrednią zakazania stosunku lub użytku przedmiotu lub osoby tabuowanej. Według religji ludów Polinezji, ktokolwiek ośmieliłby się podnieść świętokradzką rękę na to, co jest uznane za tabu, będzie karany śmiercią przez rozgniewanego Boga. Gdyby zaś bóstwo opóźniało pomstę swojej własnej zniewagi, kapłani nieomieszkaliby ją przyśpieszyć.

Wodzowie posługują się tem tabu, ale także dla celów politycznych, nie tylko w zwykłych zdarzeniach życia prywatnego. W rozlicznych okolicznościach krajowcy przez kilka dni ulegają takiemu tabu; np. jeżeli obetną sobie włosy, poddają się operacji tatuowania, robią czółno, budują dom, gdy są śmiertelnie chorzy i w razie śmierci. Jeżeli nadzwyczajne ryb połowy zagrażają wyjałowieniem rzece, albo zbyteczne wyczerpanie głównych plonów ziemi, np. słodkich patatów, uszczerbek mogłoby przynieść polom, wtenczas przedmioty te bywają ochraniane opiekuńczem i ekonomicznem tabu. Jeśli naczelnik jaki chce usunąć natrętnych ze swego domu, ogłasza go tabu; chcąc przywłaszczyć sobie wyłączność stosunków handlowych z jakim okrętem ucieka się tabu; jeżeli niezadowolony jest z jakiego kupca europejskiego, to obezwładnia go swojem tabu. Wyraz ten bardzo przypomina pod względem znaczenia przywilej królów „veto”.




Nikomu nie wolno bezkarnie dotknąć się tabuowanego przedmiotu. Krajowiec, podlegający takiemu zakazowi, nie może przez czas określony dotykać pewnych pokarmów. Jeżeli skazany na taki post jest bogaty, niewolnicy kładą mu w usta potrawy, których nie wolno mu dotknąć rękoma; ale jeżeli jest ubogi, to zmuszony jest ustami chwytać pokarm. Tabu zamienia go w zwierzę. Koniec końców, ten oryginalny obyczaj kieruje i rządzi wszystkiemi czynnościami Nowo- Zelandczyków. Jest to ciągłe wdawanie się bóstwa w życie towarzyskie. Obyczaj ten jest prawem; a nawet można powiedzieć, że cały kodeks krajowców, nieulegający roztrząsaniu i nieroztrząsany, zasadza się na częstem użyciu tabu. Ale tabu, które zastosowano do jeńców zamkniętych w Ware - Atona i które osłoniło ich przed wściekłością dzikich, było tylko despotycznie narzucone. Pewna część krajowców, przyjaciół i stronników Kai - Kumu zatrzymała się nagle na głos swego naczelnika i ocaliła więźniów.

Pomimo to Glenarvan wiedział, co go czeka; swojem życiem tylko mógł przypłacić zabicie naczelnika, a śmierć u dzikich ludów bywa dopiero skutkiem męczarni. Oczekiwał więc na straszną pokutę za słuszne oburzenie, które go do tego czynu doprowadziło; miał jednak nadzieję, że jego tylko samego dosięgnie gniew Kai - Kumu. Jakąż straszną noc przebył ze swymi towarzyszami! Kto byłby w stanie odmalować ich dręczenie i boleść? O biednym Robercie i dzielnym Paganelu żadnej nie było wieści; a czyż można było powątpiewać o losie, jaki ich spotkał? Nie byłyż to pierwsze ofiary, poświęcone zemście krajowców? Nadzieja opuściła wszystkich, nawet niełatwo rozpaczającego Mac Nabbsa. John Mangles myślał, że oszaleje wobec ponurej rozpaczy Marji Grant, rozłączonej z bratem. Glenarvan rozmyślał nad okropnem żądaniem lady Heleny, która, chcąc uchronić się od mąk lub niewoli, pragnęła śmierci z jego ręki! Czyż zdobędzie się na czyn tak straszny?
- Jakie mam prawo zabić Marję? - pytał się samego siebie John, któremu na tę myśl serce się krajało.

O ucieczce nie było mowy; dziesięciu uzbrojonych od stóp do głów wojowników pilnowało drzwi Ware - Atona.

Nadszedł poranek 13- go lutego. Pomiędzy krajowcami i więźniami, osłoniętymi przez tabu, nie było żadnych stosunków. W szałasie znajdowało się trochę żywności, której jednak prawie nie tknięto; nieszczęśliwi wobec troski nie czuli głodu. Dzień przeszedł, nie przyniósłszy ani nadziei, ani też żadnej zmiany. Widocznie godzina męczarni Glenarvana i pogrzebu naczelnika miały wybić jednocześnie.

Pomimo to jednak, że Glenarvan był pewien, iż Kai- Kumu myśl zamiany więźniów porzucił w zupełności, major w tem właśnie pokładał jeszcze źdźbło nadziei.
- Kto wie - mówił, przypominając Glenarvanowi wrażenie widoczne, jakie na naczelnika wywarła śmierć Kara- Tetego - kto wie, czy Kai- Kumu w głębi serca nie poczuwa się do pewnej względem ciebie wdzięczności?

Pomimo tych uwag Mac Nabbsa, Glenarvan nie chciał łudzić się nadzieją. Następny dzień upłynął znów bez żadnych przygotowań do spodziewanych męczarni. Powodem tego opóźnienia była wiara Maorysów, że przez trzy dni po śmierci dusza przebywa w ciele nieboszczyka; zatem przez ten czas trup pozostaje bez pogrzebu. Zwyczaj ten zachowany bywa u nich bardzo ściśle. Do piętnastego lutego twierdza zdawała się pusta. John Mangles, stojąc na ramionach Wilsona, przyglądał się często temu, co się działo zewnątrz szałasu, ale nie zobaczył żadnego krajowca; straż tylko zmieniała się, strzegąc pilnie drzwi Ware- Atona. Dopiero trzeciego dnia pootwierały się szałasy i dzicy z kobietami i dziećmi w liczbie kilkuset gromadzili się milczący i spokojni. Kai- Kumu wyszedł ze swej chaty, otoczony przez głównych naczelników pokolenia, i usiadł na wzniesieniu pośrodku twierdzy. Tłum krajowców o kilka sążni w tyle tworzył półkole, pogrążony w milczeniu. Na znak Kai- Kumu, jeden z wojowników skierował się ku Ware- Atona.
- Nie zapomnij! - szepnęła lady Helena mężowi.

Glenarvan przycisnął żonę do serca. W tej chwili Marja Grant, zbliżywszy się do Johna Manglesa, rzekła:
- Lordzie i lady Glenarvan! Jeżeli słusznem jest, aby żona ginęła z ręki męża dla uchronienia się od strasznej przyszłości, to z równem prawem i dla tej samej przyczyny narzeczona powinna ginąć z ręki narzeczonego. Johnie, w tej uroczystej chwili mogę się zapytać: czy nie jestem od dawna twoją narzeczoną w głębi twego serca? Czy mogę liczyć na ciebie, kochany, jak lady Helena na lorda Glenarvana?
- Marjo! - zawołał zrozpaczony młody kapitan. - Droga Marjo...

Nie mógł dokończyć; rogoża się podniosła i zaprowadzono więźniów do Kai- Kumu. Kobiety zrezygnowane poddały się swemu losowi, mężczyźni ukrywali cierpienie pod maską spokoju, będącego dowodem energji nadludzkiej.

Stanęli przed wodzem nowo- zelandzkim, który nie zwlekał z rozpoczęciem sprawy.
- Zabiłeś Kara- Tetego - rzekł do Glenarvana.
- Tak jest - odpowiedział lord.
- Umrzesz jutro, o wschodzie słońca.
- Sam? - zapytał Glenarvan, z bijącym gwałtownie sercem.
- Ach! czemuż życie naszego Tohonga droższe jest, niż wasze! - zawołał Kai- Kumu, a w oczach jego widniała żałość dzika.

W tej chwili powstał ruch pomiędzy krajowcami. Tłum rozsunął się, przepuszczając okrytego potem i upadającego ze znużenia posłańca. Kai- Kumu zapytał go po angielsku, pragnąc widocznie, aby więźniowie wiedzieli, o co idzie:
- Wracasz z obozu Europejczyków?
- Tak jest - odpowiedział Maorys.
- Widziałeś naszego Tohonga?
- Widziałem.
- Czy żyje?
- Nie żyje, rozstrzelali go Anglicy.

Był to wyrok na Glenarvana i jego towarzyszów.
- Wszyscy umrzecie jutro o wschodzie słońca! - krzyknął Kai- Kumu.

Źródło: informacja własna

1 2 dalej >>


w Foto
Dzieci kapitana Granta
WARTO ZOBACZYĆ

Australia: Uluru (Ayers Rock) w U-KT NP
NOWE WYSTAWY
PODRÓŻE

AUS 1: W drogę po Australii...
kontakt | redakcja | reklama | współpraca | dla prasy | disclaimer
copyright (C) 2003-2013 ŚwiatPodróży.pl